Senegal / Rezerwat Fathala
Tereny zielone: zxE40. Rezerwat przyrody Fathala
Turystyczny "rezerwat dzikiej przyrody" w Senegalu oferujący turystom przejażdżkę samochodem (tzw. safari), spacer z lwami, restaurację z widokiem na krokodyle oraz bardzo porządne toalety (szczególnie jak na standardy senegalskie). Rezerwat zajmuje obszar ok. 6000 ha. Bierze udział w programie ochrony oreasów (antylop Derbiego).
Znajduje się niedaleko na północ od gambijskiej granicy, obok głównej drogi łączącej Bandżul z Dakarem.

Safari w rezerwacie Fathala
Trwająca nieco ponad godzinę przejażdżka po rezerwacie w poszukiwaniu - jak to się mówi - dzikich zwierząt, sprowadzająca się w końcu pory suchej (wówczas na takim safari był Roweromaniak) do odwiedzenia wodopoju i miejsc dokarmiania. W tym okresie jedynym problemem może być odszukanie niezależnych od dokarmiania żyraf, łatwiej sobie radzących w okresie mniejszej dostępności zieleniny - siegają po prostu wyżej od innych zwierząt. Dla Roweromaniaka największymi atrakcjami safari były: polowanie na bąkojady i należący do hipopotama kutas - monstrum.

Polowanie na bąkojady
Bąkojady to ptaki wielkości gołębia spędzające życie na mozolnym wydłubywaniu co smakowitszych insektów z ciał dużych ssaków jak antylopy, nosorożce, bawoły czy żyrafy i zwykle można je dostrzec jedynie na ciałach żywicieli. Podczas afrykańskich wakacji widuje się te ptaszki zazwyczaj jedynie w trakcie samochodowych objazdów sawanny zwanych safari. Jednak takie safari organizuje się dla oglądania dużych zwierząt, którym można przypatrzeć się jedynie z pewnej odległości - dobrej do oglądania i sfotografowania stada bawołów, ale niekoniecznie odpowiedniej do portretowania małych ptaków, więc upolowanie bąkojada w pełnej krasie nie jest łatwe. Posiadacze jedynie smartfonów lub tabletów mogą liczyć - w najlepszym razie - jedynie na kilka drobnych ciałek przyklejonych do nosorożca, które co prawda udaje się od ciała nosiciela odróżnić (chociaż nie zawsze), ale których koloru dzioba już określić łatwo nie będzie - a dziób jest istotną cechą rozpoznawczą gatunku. Trzeba więc mieć jakieś ustrojstwo ze sporym zoomem, a i wówczas polowanie łatwe nie jest tym bardziej, że niejednokrotnie trudno zdecydować się czy pstrykać bąkojada, czy też jego nosiciela. Brakuje czasu nawet na ustawienie kadru, a o ręcznych ustawieniach czegokolwiek można zapomnieć. Fotografuje się z ręki na dużym powiększeniu bez możliwości oparcia się o cokolwiek, co preferuje lekkie ultrazoomy z wizjerem dla oka - aparat przytknięty do oka jest stabilniejszy niż trzymany przed sobą. Przewidywanie podobnych sytuacji skłoniło Roweromaniaka do kupna przed planowanym wyjazdem takiego właśnie małego aparatu z dużym zoomem[1], co okazało się najszczęśliwszym z przedwyjazdowych pomysłów zakupowych.

Kutas - monstrum
Objazd rezerwatu właśnie dobiegał końca i Roweromaniak myślał już jedynie o klimatyzowanym autobusie, do którego przesiądzie się za kilka minut gdy nagły rejwach zmusił go do ponownego zerknięcia mijane zwierzęta. Hałas tworzyły głównie głosy niewieście, niektóre roześmiane lub hihoczące, inne wyraźnie skonfundowane, niektóre wręcz jakby zniesmaczone. Powodem był pan nosorożec grzecznie dotychczas sobie polegujący i niezwracający uwagi na otoczenie, który to nosorożec właśnie był wstał i pokazał, co miał, a miał co pokazywać. Żadnej samicy jego gatunku w pobliżu jednak nie było, więc pokaz okazał się daremnym. A samicy nie było gdyż pan ten zachędożył już wcześniej pono aż dwie swoje partnerki na śmierć - taki był łasy na baby.

Spacer z lwami w rezerwacie Fathala
[Właściwszym określeniem byłaby sesja zdjęciowa z lwami.] Wygląda to mniej więcej tak:
  • Zbiera się grupę osób gotowych zapłacić. Liczebność grupy jest ograniczona - zazwyczaj 10 osób, wszyscy co najmniej 150 cm wzrostu. Nie można mieć ciemnych okularów (lwy muszą widzieć oczy), stroju z wizerunkami zwierząt itp., żadnych dyndających torebek czy aparatów).
  • Przeprowadza się krótkie szkolenie. Nie wolno: schylać się kucać, biegać, wyprzedzać lwów; do lwów podchodzi się w sposób wskazany przez obsługę.
  • Wyposaża się klientów w solidne kije, których nie można odkładać na bok pod żadnym pretekstem. Kije ma też obsługa - są dla lwów symbolem władzy, służą m. in. do ich poskramiania.
  • Obsługa wyprowadza lwy (zazwyczaj jedynie dwa - parę, czyli lwa z lwicą). Lwy są najedzone i wypoczęte. Pochodzą z hodowli i są tresowane do tego typu występów; obsługa twierdzi, że nie są faszerowane narkotykmi i Roweromaniak im wierzy: lew był zbyt jurny jak na naćpanego.
  • Gdy lwy będą gotowe klienci kolejno podchodzą do nich na polecenie obsługi (idą dookoła, nie przechodzą lwom blisko przed oczyma). Obsługa i/lub partner pstrykają fotki. I tak do skutku aż wszyscy będą mieli zdjęcia (można mieć zdjęcia samemu i parami, odsłona 1). Obsługa kadruje nie najgorzej, chociaż z aparatami ma większy problem niż z komórkami.
  • Następuje krótka przechadzka (w nasztym przypadku 380 metrów - zmierzone GPSem), podczas której za lwami idą kolejni klienci, a obsługa pstryka fotki i kręci klipy (odsłona 2).
  • Na zakończenie obsługa układa ładnie lwa (samca) pod drzewkiem i pstryka kolejno fotki klientom stojącym z tyłu (odsłona 3).
  • Podczas całego spaceru lwy zawsze idą ze słońcem - aby je nie raziło w oczy. Oznacza to, iż fotki i filmy obsługa musi wykonywać pod światło, co nie zawsze jej wychodzi.
  • Oczywiście można też pstrykać fotki samemu pomiędzy kolejnymi odsłonami (poza sesją), z czego Roweromaniak ochoczo korzystał.

    Całość trwała w naszym przypadku jakieś trzy kwadranse i na końcu każdy z klientów miał zdjęcia z trzech różnych ujęć: dwóch statycznych i jednego w ruchu, jednak z naturą cały ten teatr zbyt wiele wspólnego nie ma. Nie zmienia to faktu, że jest to punkt OBOWIĄZKOWY podczas pobytu: nie pójdziesz, lwa w Senegalu nie zobaczysz i nie będziesz miał się czym pochwalić.

    Lwy niecenzuralne
    Przedstawienia w rodzaju spaceru z lwami są jednym z głównych motorów napędzających klientów afrykańskim rezerwatom i biurom podróży wyjazdy afrykańskie organizującym. Niektórzy (zwykle różnej maści "ochroniarze") twierdzą, że zwierzęta do nich wykorzystywane są dla bezpieczeństwa klientów faszerowane środkami uspokajającymi, czemu energicznie zaprzeczają właściciele i obsługa rezerwatów. Roweromaniak - przynajmniej jeżeli chodzi o lwy - jest skłonny wierzyć raczej obsłudze: podstawiony na spacer lew zaczął przedstawienie od zgwałcenia partnerki wykazując przy tym jurność trudną do uzyskania pod wpływem psychotropów.

    Lwy francuskie
    Senegal był przez lata kolonią francuską. Chociaż po uzyskaniu samodzielności próbowano negować wpływ tradycji i obyczajów francuskich, na nic to się zdało. Prawda okazała się brutalna: nawet zwierzęta przejęły obyczaje powszechnie francuskimi zwane, przynajmniej jeżeli chodzi o seks - jak to udowadnia załączony filmik.
    Czy jeszcze ktoś uważa iż matka natura wymyśliła seks jedynie dla szybkiego zapłodnienia samicy i że wszelkie odstępstwa od tej formy są wyuzdaniem podsuniętym przez szatana, naturze nieznanym? A może akt ten powinien odbyć się w pozycji misjonarskiej, szybko i bez przyjemności (szczególnie dla samic), a najlepiej we włosienicy? Jeżeli tak, niech jeszcze raz obejrzy ten klip.

    Kanie w rezerwacie Fathala
    Widząc kanie kotłujące się nad wyspą Gorée zastanawiał się Roweromaniak, czym te niemałe przecież ptaszydła się żywią. Oglądając ich wyczyny Fathala wątliwości nie było: kanie zlatywały się nad stawek przy knajpie gdy obsługa rezerwatu rzucała żyjącym tam krokodylom posiłek w postaci ryb. Z obserwacji Roweromaniaka wynika, że ptaki zjadały więcej ryb od karmionych krokodyli.

    Krokodyle w rezerwacie Fathala
    Rezerwat Fathala odwiedzany jest dla swoich dwóch głównych atrakcji: przejażdżki samochodowej zwanej safari i sesji zdjęciowej o nazwie spacer z lwami, a krokodyle stanowią w nim jedynie urozmaicenie dla klientów restauracji oraz grup oczekujących. Są tutaj (luty 2020) cztery sztuki tych gadów zamknięte w ogrodzonym stawku położonym tuż obok knajpy, z którego niekiedy wyłażą na brzeg (również wewnątrz ogrodzenia). Dla Roweromaniaka atrakcyjniejsze od samych krokodyli było oglądanie kań i sępów bijących się o wyrzucane dla krokodyli żarełko - ryby i kuchenne odpadki[2].

    [Data utworzenia: 05 kwietnia 2020]


    zxE400. Rezerwat przyrody Fathala [wybrane]

    Przypisy:
    [1] Wcześniejsze aparaty Roweromaniaka były raczej urządzeniami sporych rozmiarów tak, że niektórzy brali je nawet za urządzenia profesjonalne. Roweromaniak miał wcześniej na stanie jeden niewielki aparacik kupiony dla Żony Roweromaniaka, jednak to jest urządzonko dziesięcioletnie, bez stabilizacji, z niewielkim zoomem (x3) i średnią jakością zdjęć.
    [2] Wszystkie polskojęzyczne źródła, do których zerknął był Roweromaniak podają jako jedyne trzy gatunki afrykańskie krokodyla nilowego, krótkopyskiego i wąskopyskiego, jednak np. wikipedia angielska wyodrębnia jeszcze jeden gatunek - krokodyla zachodnioafrykańskiego (pustynnego, Crocodylus suchus). I, chociaż strona internetowa rezerwatu Fathala również klasyfikuje krokodyle w rezerwacie jako należące do gatunku West Africa, Roweromaniak tego gatunku nie uwzględnia uznając, że jest tożsamy z krokodylem nilowym.

    Powiązania 


    Zobacz: Zdjęcia z rezerwatu Fathala: [wszystko], [wybrane], safari: [wszystko], [wybrane], [pozostałe], spacer z lwami: [wszystko], [wybrane], niecenzuralne, odsłona 1, odsłona 2, odsłona 3, poza sesją, [pozostałe] zdjęcia ze spaceru, kutasa-olbrzyma oraz [pozostałe] zdjęcia rezerwatu. Zob. też zwierzęta: nosorożca, bawoły, bąkojady, kanie i krokodyle, przyrodzenie strusia. Zob. też filmy z Fathali.
    Uzupełnienia: Rezerwat afrykański, Z drugiej strony kadru, Senegambia, dzień drugi (29 lutego 2020), Senegambia, dzień dwunasty (10 marca 2023)
    Link zewn.: www.fathala.com.
    Położenie GPS: 13.641010,-16.431516.
    Byłem tu: 29 lutego 2020, 10 marca 2020.