Przedstawienia w rodzaju spaceru z lwami są jednym z głównych motorów napędzających klientów afrykańskim rezerwatom i biurom podróży wyjazdy afrykańskie organizującym. Niektórzy (zwykle różnej maści "ochroniarze") twierdzą, że zwierzęta do nich wykorzystywane są dla bezpieczeństwa klientów faszerowane środkami uspokajającymi, czemu energicznie zaprzeczają właściciele i obsługa rezerwatów. Roweromaniak - przynajmniej jeżeli chodzi o lwy - jest skłonny wierzyć raczej obsłudze: podstawiony na spacer lew zaczął przedstawienie od zgwałcenia partnerki wykazując przy tym jurność trudną do uzyskania pod wpływem psychotropów.
Lwy francuskie
Senegal był przez lata kolonią francuską. Chociaż po uzyskaniu samodzielności próbowano negować wpływ tradycji i obyczajów francuskich, na nic to się zdało. Prawda okazała się brutalna: nawet zwierzęta przejęły obyczaje powszechnie francuskimi zwane, przynajmniej jeżeli chodzi o seks - jak to udowadnia załączony filmik. Czy jeszcze ktoś uważa iż matka natura wymyśliła seks jedynie dla szybkiego zapłodnienia samicy i że wszelkie odstępstwa od tej formy są wyuzdaniem podsuniętym przez szatana, naturze nieznanym? A może akt ten powinien odbyć się w pozycji misjonarskiej, szybko i bez przyjemności (szczególnie dla samic), a najlepiej we włosienicy? Jeżeli tak, niech jeszcze raz obejrzy ten klip.