Śląsk i Zagłębie / PK Dolina Baryczy
Artykuły: tpZ03. W poszukiwaniu ptasiego zimowiska
Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią w tłusty czwartek (11 lutego 2021 r.) wyruszył był Roweromaniak wraz z przytroczonym do pleców mułem w stronę chlebaka służącego w grodzie poznańskim za dworzec kolejowy, nabył tam bilet na banę, wsiadł do wagonu i pojechał do grodu żmij hen na Dolnym Śląsku położonego. Celem Roweromaniaka była nieodwiedzana od lat dolina rzeczki Barycz przez gród ten przepływającej. Zabrał Roweromaniak ze sobą wszystkie klunkry niezbędne do przeżycia zimową porą: namiot, karimatkę, ciepły śpiwór, jedzonko i kuchnię do jego przyrządzania oraz trochę klunkrów niewymagalnych, jednak zazwyczaj używanych jak termos, fotoaparat, telefon, nieco ciuszków zapasowych czy też mapę - całość zapakowana do plecaka ważyła ok. 18 kilogramów, w tym cztery kilogramy płynów: litr herbaty i trzy litry kraniczanki do przygotowania obiadokolacji[1]. Ponieważ elektropogodynka telefoniczna zapowiadała mrozik szesnastostopniowy, na nóżki wdział Roweromaniak ciepłe buciory z trudem kilka dni wcześniej własnoręcznie odrestaurowane i zaopatrzył się w kilka warstw ciuchów z rodzaju termoaktywnych. Chodził Roweromaniak zazwyczaj ubrany jedynie w meraclonową podkoszulkę, polarową koszulę, grube spodnie narciarskie (najstarszy z posiadanych przez Roweromaniaka ciuchów) i porządny anorak, spał w namiocie rozbitym w drewnianej nieogrzewanej budzie służącej do obserwacji ptaków (czatownia "Pod Pelikanem"), a do snu uzupełniał ubiór o meraclonowe kalesony, polarową podkoszulkę i takąż kamizelkę.
Plan przewidywał wyjazd czterodniowy z trzema noclegami, jednak znaczne ocieplenie powodujące przemianę pięknego białego śnieżku w burą, mokrą kaszę skłoniło Roweromaniaka do skrócenia pobytu i powrotu w domowe pielesze już po dwóch noclegach. Zabrany niewielki aparat fotograficzny noszony w kieszeni anoraka okazał się zimą odpowiedniejszy od dużej maszyny użytej na wcześniejszym wyjeździe do Puszczy Noteckiej - będąc lepiej chronionym przed mrozem nie zamarzł przez cały czas wyjazdu. Sprawdził się też pomysł zabrania nerki do noszenia pod anorakiem zapasowego akumulatora, baterii do latarki i dodatkowego powerbanku, chociaż sama nerka okazała się zupełnie nie być mrozoodporną: w zimnie pękła plastikowa sprzączka regulująca długość paska oraz jeden z trzech suwaków od zamka błyskawicznego. Ubiór (w tym buty) zniósł wyjazd dobrze, jedynie w spodniach urwała się jedna szelka, co nie było problemem - Roweromaniak chodził w spodniach podtrzymywanych tylko szelką z jednej strony.
Mimo krótszego pobytu Roweromaniak przywiózł do domu blisko 1800 "pstryczków" (ile z tego wyjdzie zdjęć jeszcze nie wie gdyż pstrykał sporo składanek) i kilkanaście filmików w dwóch głównych grupach tematycznych: zabytki Żmigrodu oraz zimowiska ptaków. Płytkie i szybko zamarzające stawy w dolinie Baryczy nie są tak często wybierane przez ptaki na zimowisko jak rozlewiska Ujścia Warty czy jezioro Dąbie, jednak Roweromaniak przyuważył spore grupy zimujących łabęzi, kormoranów i czapl, o kaczkach nie wspominając, niemniej gęsi w zwiedzonym rejonie nie było. Wyjazd był pierwszą wizytą Roweromaniaka na ptasim zimowisku lecz - o ile zima jeszcze powróci[2] - zapewne nie ostatnią.
[Data utworzenia: 16 lutego 2021]

Przypisy:
[1] Podczas wjazdów z biwakiem Roweromaniak zużywa zazwyczaj ok. trzech litrów wody spożywczej dziennie - dwa litry wieczorem na obiadokolację i przygotowanie litra herbaty do termosu oraz litr rankiem. Zimą pozostały do rana litr wody oraz termos z herbatą przechowuje Roweromaniak w śpiworze, co stanowi niewielkie ogrzewanie dla stópek oraz zabezpiecza wodę przed zamarznięciem. Zazwyczaj wodę na pierwszy biwak zabiera Roweromaniak z domu, w pozostałe dni musi zdobyć gdzieś w terenie. Wodę ze stopionego śniegu traktuje Roweromaniak jako ostateczność - topienie trwa długo i wymaga sporej ilości paliwa.
[2] W dniu 16 lutego 2021 prognozy zapowiadają odwilż z temperaturą dochodzącą do PLUS 15 stopni. Czyżby koniec wyjątkowo ładnej tegorocznej zimy?

Powiązania 


Uzupełnienia: Majówka Roweromaniaka (2012), Łykend majowy 2013