Włochy / Rzym
Artykuły: txY44. Rzym, dzień czwarty (12 kwietnia 2024)
[Bazylika MB Maggiore, bazylika św. Piotra oraz dodatki wieczorne: termy Trajana i Coloseum.]
Oficyjalny program czwartego (i zarazem ostatniego dnia zwiedzania) nie był zbyt obszerny gdyż obejmował jedynie dwie bazyliki papieskie. Do pierwszej - MB Większej zwanej też Śnieżną doszliśmy spod hotelu piechotką (nieco ponad kilometr) ok. godziny dziesiątej. Zwiedziliśmy ją i udaliśmy się na stację metra Manzoni, skąd przejechaliśmy - jak drugiego dnia - do Ottaviano.
Kolejki do wejścia na pl. św. Piotra tym razem nie było (tego dnia nie było audiencji generalnej), środki ostrożności były też mniej rygorystyczne: kijków Żony Roweromaniaka ani blaszanej puszki nie musieliśmy zostawiać. Była jednak kolejka do wnętrza bazyliki, lecz postępowała dość raźnie - czekaliśmy ledwie kwadrans i chwilkę (dwudziestopięciominutową), tak że dwadzieścia minut po południu byliśmy już w środku. Obejrzeliśmy co się dało zarówno na poziomie parteru jak też piwnic bazyliki bojkotując obowiązkową dla Polaków modlitwę przy grobie DżejPiTu, po czym ustawiliśmy się w drugiej kolejce oczekującej na możliwość wejścia lub wjazdu windą na kopułę kościoła. Oczekiwanie na bilet i wjazd trwało ledwie pół godziny i wkrótce znaleźliśmy się na dachu bazyliki. Na dachu Roweromaniak pstryknął kilka fotek i poszliśmy schodkami na galerię pod kopułą kościoła, w jego wnętrzu. Tutaj Żona Roweromaniaka zakończyła wspinaczkę i zeszła z powrotem na dach oczekując powrotu mężusia z Girro della Lanterna, jak drogę na kopułę ochrzcili autochtoni. Na zewnętrzną galerię pod szczytem kopuły wchodzi się wąskim, pochyłym korytarzem poprowadzonym pomiędzy wewnętrzną i zewnętrzną ścianami kopuły; jest on łatwa do pokonania nawet dla niemłodego Roweromaniaka - są możliwości odpoczynku i przepuszczenia osób spieszących się - chyba że ktoś ma duże gabaryty własne, szczególnie obwód w biodrach - wówczas jest trudniej. Wejście na górę ma sens: panorama miasta zdecydowanie warta jest i wysiłku i ceny biletu; możliwe jest również optyczne zwiedzenie ogrodów watykańskich dla zwykłego turysty niedostępnych w inny sposób. Nasyciwszy oczy i kartę pamięci aparatu widokiem z góry Roweromaniak zszedł na dach, odnalazał małżonkę swoją i razem zjechali na poziom parteru kościoła, gdzie jednak nie skierowali się do wyjścia, lecz ponownie weszli do wnętrza bazyliki. Uznawszy iż mają już dosyć św. Piotra opuścili Watykan i udali się na miejsce zbiórki tuż za murami tegoż się znajdujące.
Zwiedzanie bazyliki zakończyło oficyjalny program zabytkowy, jednak Roweromaniakostwo stwierdzili, że do hotelu nie ma po co wracać. Zjedli lody, posilili się (pizzą oczywiście), połazili po okolicy, po czym wsiedli w metro i wrócili na stację Manzoni, skąd skierowali się w stronę Coloseum. Po drodze dostrzegli jakiś park z ruinami które okazały się być pozostałościami po termach Trajana i Złotym Domu Nerona (niedostępnym do zwiedzania - remont). Odnaleźli dogodny punkt widokowy na Coloseum z miejscem do siedzenia i poczekali do zmroku. Pstryknęli sobie wieczorne fotki z Coloseum i z buta wrócili - nieco zmęczeni ciepłym dniem - do hotelu, po czym szybciutko poszli spać.
[Data utworzenia: 02 maja 2024]


txY44. Rzym, dzień czwarty (12 kwietnia 2024) [wszystko]

Powiązania 

Zobacz: Wszystkie zdjęcia tej serii.
Uzupełnienie: Spacerek do Rzymu