Wizyta w szkole jednym z punktów programu wycieczki do Albredy. Jej celem nie było pokazanie szkoły lecz raczej spotkanie z dziećmi i przekazanie szkole drobnych upominków (zeszyty, długopisy, kolorowe kredki) niewiele nas kosztujących lecz cennych dla uczniów z tych biednych terenów. Wizyty takie organizowane są przez biuro od dłuższego czasu i są zawsze zapowiedziane, więc turyści widzą dzieci ubrane odświetnie i - być może - wyselekcjonowane. Dzieci są na wizytę przygotowane, znają białasów od dawna, nie są więc ani zawstydzone ani speszone, przeciwnie - były raczej roześmiane i rozbawione. Biuro przyjęło zasadę, że upominków nie daje się dzieciom aby nikogo nie wyróżnić lub nie pominąć, a przekazuje nauczycielom i starszyźnie wioskowej - oni wiedzą lepiej, kogo nie stać na zeszyt, a czyi rodzice mogą zaopatrzyć dzieci we własnym zakresie. Roweromaniak zwrócił uwagę, że nawet w szkole hołduje się stereotypom płciowym: na znajdującym się na ścianie budynku rysunku dziewczynka ma się jedynie ładnie prezentować (śpiewa), nauka zarezerwowana jest dla chłopców (ogląda przez lupę jakiegoś żuczka). Widać to również w ubiorze dzieci: dziewczynki są pięknie wystrojone w długie sukienki, mają starannie zaplecione włosy, niektóre noszą biżuterię, natomiast chłopcy są ubrani znacznie skromniej, chociaż też odświętnie.