Roweromaniak jadąc sobie niedawno spacerkiem przez las zauważył był grzyba potwornej wielkości, co nieco go zdziwiło, gdyż rzecz miała miejsce już po październikowym ataku zimy, który to atak skutecznie grzyby zlikwidował - temperatura przy ziemi spadła do ok. 4 stopni poniżej zera. Grzybek z pokroju, wielkości, zaatakowanego drzewa-żywiciela (dąb) i miejsca znalezienia (droga do Czernic) przypominał największego grzyba, jakiego Roweromaniak kiedykolwiek na własne oczy widział. Nie zgadzały się tylko drobiazgi:
kolor grzybka - ochra zamiast jaskawożółtego lub żółtopamarańczowego oraz
pora roku - wcześniej podobne widywałem jedynie wiosną lub wczesnym latem. Jest to zatem żółciak siarkowy, czy nie jest?