Jak Roweromaniak zapowiadał po spacerku sobotnim (15/02/2010), udał się wkrótce ponownie do Wielkopolskiego Narodowego Parku z (mało ambitnym) planem dojechania na Wyspę Zamkową i obejrzenia znajdujących się na niej ruin neogotyckiego zameczku. Pośpiech był niewątliwie wzskazany, gdyż piękna tegoroczna zima dostała wyraźnie zadyszki i Roweromaniak obawiał się, że śnieg na pokrywającym jezioro lodzie zamieni się w nieprzyjemną i zimną breję, która utrzyma się aż do stopnienia lodów i tym samym okazja na zwiedzenie wyspy odsunie się do nadejścia kolejnej zimy sprzecznej z teorią globalnego ocieplenia, która to zima może trafić się dopiero za lat kilka, a latem wyspa jest niedostępna. Przeciwności losu w postaci zatarcia się pedałów (sól) Roweromaniaka nie powstrzymały i nad jezioro dotarł, nieco jednak spóźniony. Na brzegu stwierdził, że lód jest wyjątkowo solidny, a na wyspę wydeptana jest wygodna droga, którą bez problemu można dojechać pod zamek, co też uczynił z radością tym większą, że czasu było mało, a wcześniej Roweromaniak spodziewał się, iż przyjdzie mu iść końcowy odcinek piechotą, w głębokim śniegu. Stan taki ma szansę utrzymać się (pomimo ocieplenia z ostatnich dni) jeszcze do początku marca lub dłużej, jednak na jeziorze spodziewać się należy pośniegowej brei. Mimo to namawiam wszystkich!