Wielkopolski Park Narodowy
Artykuły: t2302. Spacerek zimowy w lutym 2010
Roweromaniak znudzony taplaniem się w błocku poznańskim postanowił zakosztować błocka podmiejskiego w nadziei, że przynajmniej będzie mniej słone. Umyślił więc sobie, co by pojechać do najbliższego podpoznańskiego lasu z prawdziwego zdarzenia, czyli do Wielkopolskiego Narodowego Parku. Niechętna takim zamiarom Pani Zima usiłując Roweromaniaka powstrzymać zesłała z rana gęstą mgłę, wiedząc z doświadczenia, iż mróz i śnieg nie wystarczą. Mgła też nie wystarczała i Roweromaniak pojechał. Wyjechał z grodu Przemysła, minął centrum Lubonia (nie zauważając większych zmian w konsystencji lub składzie pośniegowej brei) i wreszcie dotarł do dróżki niezasolonej, mianowicie ul. Poznańskiej w Luboniu. Podziwiając dochodzące do dwóch metrów wysokości zaspy przydrożne wjechał do Wir, podjechał krótki odcinek szosą Komorniki - Łęczyca i skręcił w boczną uliczkę Zespołową, prowadzącą wprost do Parku. Miał nadzieję, że wybrana droga będzie przetarta, prowadzi bowiem do leśniczówki Wiry, z której samochody czasami tą drogą jeżdżą. Opuścił więc asfalt (skręcający do szkoły), przeciął tory kolejowe i wjechał do Parku. Wydawało mu się, iż przewidywania się potwierdzają - drogą w stronę leśniczówki biegł świeży ślad, którym od biedy dawało się jechać. Wkrótce jednak okazało się, że to tylko podpucha: Roweromaniak zobaczył, że od strony leśniczówki zbliża się tyłem jekoweś osobowe autko - to właśnie, które ślady pozostawiło. Jego kierowca uznał, iż za chwilę się zakopie i postanowił się wycofać, a zawrócić nie miał jak. Roweromaniak pstryknął sobie kilka fotek i takoż zawrócił. Sprawdził jeszcze drugą z dróg odchodzących od przejazdu kolejowego, biegnącą w stronę Puszczykowa Starego. Była przejezdna, i to z trudem, ledwie na kilkuset metrach. Na zmianę planów było już za późno - Pani Zima wygrała, przynajmniej w sobotę (13 lutego 2010 - wszystko prze tą trzynastkę i wczorajszy piątek). Roweromaniak takich przegranych nie lubi, więc zdecydował się wrócić do Parku jak najszybciej, zanim roztopy zimę zamienią w powódź. Być może wróci już w najbliższą środę, wybierze jednak drogi, którymi samochody jeżdżą nieco częściej.

Najciekawsze w tym spacerku było jednak coś innego: otóż Roweromaniak nie był jedynym wariatem, któremu zamarzył się rowerowy spacerek po śniegu w tym rejonie Parku - spotkał jeszce dwóch innych, co mocno go ucieszyło: rowerzystów jeżdżących zimą w mieście nie dostrzega jeszcze jedynie pan prezydent Grobelny, natomiast na trasach turystycznych jest to na razie rzadkość, jak widać coraz mniejsza, którą to uwagę przekazuję specjalistom od turystyki i wypoczynku z poznańskiego Starostwa Powiatowego.
[Data utworzenia: 13 lutego 2010]


t2302. Spacerek zimowy w lutym 2010

Powiązania 

Zobacz: Wszystkie zdjęcia tej serii.