Po mrozach sprzed niecałego tygodnia pozostały już tylko wspomnienia, po śniegu takoż, a to za sprawą dawno niewidzianego wyjątkowo gwałtownego ocieplenia (było -14, jest +10), w wyniku którego noworoczny wyjazd nad Rusałkę mógł odbyć Roweromaniak w stroju raczej wiosennym: bez termo-coś-tam, bez termosu z herbatą i w zwykłych dżinsach. Lejący od sylwestrowego ranka deszcz rozmroził ziemię powodując łatwiejsze wchłanianie solanki z roztopionego śniegobłota, co zdecydowanie ułatwiło poruszanie się bicyklem po ziemnych ścieżkach wokół Rusałki. Deszczyk był też uprzejmy zmniejszyć na czas wyjazdu intensywność a nad samym jeziorem wręcz na godzinkę zaniknąć. Pani Aura płatała też dziwne figle z mgłą, raz gęstą - wręcz namacalną, raz zanikającą, a niekiedy przeradzającą się w mżawkę.| [Data utworzenia: 01 stycznia 2022] |