Artykuły: t1108. Wrześniowy spacerek rehabilitacyjny Roweromaniaka
W początkowych dniach września Roweromaniak uznał iż dosyć ma jazdy na rowerku stacjonarnym i gotów jest do sprawdzenia, czy da sobie radę na sparku terenowym z biwaczkiem leśnym po drodze. Sposobność do wyjazdu nadarzyła się na przełomie pierwszej i drugiej dekady wrześniowej, kiedy-to prognozy pogodowe zapowiedziały przerwę w rozpoczynających się właśnie tygodniowych opadach i bezdeszczową noc. Problemem był jednak wybór trasy ciekawej, lecz na tyle krótkiej (do 30 km w jedną stronę), co by kiepsko jeszcze jeżdżący Roweromaniak dał radę ją przebyć z obciążeniem i na drugi dzień do domu wrócić, w dodatku takiej, na której można znaleźć odludne i zaciszne miejsce biwakowe - w pobliżu grodu Przemysła łatwe to nie jest. Wybór padł na niewielki kompleks leśny w pobliżu gajówki Sobota czyli teren zazwyczaj mijany bokiem podczas jazdy do Szamotuł szlakiem międzychodzkim.
Jadąc tam wstąpiłem na chwilę do botanika gdzie pstryknąłem sobie kilka fotek, po czym pojechałem ul. Dąbrowskiego w stronę Woli obejrzeć i wykorzystać przejazd rowerowy pod torami linii kolejowej. Z przejazdu skorzystałem, minąłem tory wyścigów konnych na Woli, przeciąłem ul. Lutycką i jadąc w pobliżu torów dojechałem do przejazdu kolejowego przy (tutaj asfaltowej) ul. Beskidzkiej, którą dalej wzdłuż torów do następnego asfaltowego przejazdu (już w Smochowicach), będącego dojazdem do Strzeszynka[1]. Skorzystałem z nieznanego mi wcześniej zjazdu przez las do głównego szlaku nad jeziorem. Szlakiem dojechałem do Kiekrza skąd dalej przez Pawłowice do skraju lasu przy sobockim cmentarzu, niedaleko gajówki Sobota. Odwiedziłem znajdujące się w lesie kurhany[2] megalityczne i zacząłem szukać miejsca do spania - znalazłem na skraju lasu. Rankiem po lekkim śniadanku pojechałem z powrotem do domu jadąc tym razem przez Roztworowo i Rokietnicę, której zupełnie nie mogłem poznać - tak się w ostatnich latach rozbudowała. Wstąpiłem więc do urzędu aby wysępić aktualną mapę gminy (dostałem) i pojechałem dalej. Przejechałem wzdłuż brzegu jez. Kierskiego Małego (pierwszy raz w życiu), po czym trasą zbliżoną do pokonanej dzień wcześniej wróciłem do domu.
[Data utworzenia: 14 września 2024]


t1108. Wrześniowy spacerek rehabilitacyjny Roweromaniaka

Przypisy:
[1] Tym samym ominąłem standardową drogę znad Rusałki do Strzeszynka rozkopaną ostatnio przez właściciela wściekłego na urzędników miejskich, którzy nie chcą zmienić planu zagospodarowania i pozwolić mu na zabudowanie wytyczonego w początku XX w. klina zieleni; miasto już kilkukrotnie chciało teren ścieżki wykupić.
[2] Zaznaczone na elektromapie kurhany były głównym powodem wyboru miejsca na spaceru Roweromaniaka.

Powiązania 


Zobacz: Wszystkie zdjęcia tej serii.
Uzupełnienie: Roweromaniak stacjonarny