Korzystając z utrzymującej się ciepłej pogody Roweromaniak postanowił był uzupełnić zimowe zapasy grzybkowe w sposób najskuteczniejszy z możliwych czyli poprzez wyjazd do bogatego w grzyby lasu . A że zbyt dużo grzybów gromadzić nie zamierzał i jednocześnie odczuwał był niedosyt leśnych biwaczków zdecydował się na wyjazd trzydniowy z dwoma noclegami przeznaczając dzień pierwszy na odwiedzenie terenów niezbyt dobrze znanych, chociaż leżących w pobliżu znanych sobie terenów grzybonośnych. Pojechał więc baną nieco dalej niż zazwyczaj wysiadając dopiero w Drawskim Młynie skąd zamierzał pojechać do nadleśnictwa w Potrzebowicach z zamiarem wysępienia jakiś materiałów turystycznych i obfotografowania potrzebowickiego dworu i parku. Zamiar udał się częściowo: materiały Roweromaniak otrzymał, lecz z pstrykaniem zdjęć był problem za sprawą solidnej mgły, która za nic nie chciała opadać i utrudniała Roweromaniakowi wykonanie dokumentacji fotograficznej. Zdjątka wyszły całkiem ciekawie, ale są to fotki krajobrazu za mgłą, nie zaś zdjęcia dokumentacyjne. Z Potrzebowic pojechał Roweromaniak w stronę Mężyka zobaczyć odnowiony las popożarowy. W Mężyku dotarł na skraj terenów grzybonośnych i chociaż grzyby miał zbierać dopiero nazajutrz nie mógł się oprzeć wysypowi zielonek (gąsek), na który trafił pod koniec dnia - w rezultacie biwaczek musiał przygotowywać po ciemku. Przyszło mu spać niedaleko Miałów, nieco zbyt blisko linii kolejowej (26/27 października 2022; Roweromaniak nie cierpi nocnych hałasów), za to na miejscu obfitującym w kurki, które na szczęście zauważył w świetle latarki i zebrał przed rozbiciem namiociku.