x010.  Czyhają na nas wszędzie... 

Czyhają na nas wszędzie... Nieustraszone. Nieubłagane. Niezwyciężone. Okrutne i przebiegłe, czyli stwory, których się obawiamy lub którymi się brzydzimy. Zwykle małe i niegroźne wywołują odruchy obrzydzenia a nawet panicznego lęku z krzykiem i wskakiwaniem na stół włącznie. Niewielu z nas znosi ich obecność w domu, jeszcze mniej potrafi wziąć do ręki.

 x010-1.  Pierwszy zwiastun wiosny (2007 r.) [12/03/2007]
W poniedziałek, 12. dnia marca 2007 r. WIOSNA w postaci tego pająka, wymuszając pierwszeństwo i z narażeniem życia, przebiegła mi przed kołami roweru. Wiosna miała ok. 6-7 cm długości, była więc całkiem nieźle wypasiona.

Kątnik większy (Tegenaria atrica).
Bodajże największy z polskich pająków. Bydlę takie lub zbliżone (kątnik mniejszy) potrafi nagle pojawić się np. w wannie - żyją bowiem głównie w budynkach, chociaż można je spotkać również w terenie otwartym. Tkają charakterystyczne sieci - poziome i gęste, z workiem w jednym z narożników (kryjówką pająka). Wiosną samica zwykle opuszcza swoją kryjówkę w poszukiwaniu samca. Galeria: 0970E.

 x010-2.  Długonoga Wiosna (2007 r.) [21/03/2007]
Spotkałem długonogą Wiosnę. Dwa dni przed czasem, w poniedziałek, odwiedziła mnie w domu. Dość chuda była. Nogi miała po samą szyję... Tylko DLACZEGO OSIEM?

Nasosznik trzęś (Pholcus phalangioides).
Najpopularniejszy pająk domowy. W naszej strefie klimatycznej jest typowym synantropem, ściśle związanym ze schronieniami stworzonymi przez człowieka. Lubi pomieszczenia ciepłe i suche (widać moja łazienka jest sucha). Galeria: 0970D.

 x010-3.  Podziwiajcie odwagę tej, co nie bała się dotknąć bestii 
Czyhają na nas wszędzie... Nieustraszone. Nieubłagane. Niezwyciężone. Okrutne i przebiegłe.
Żona Roweromaniaka, biolog z zawodu, należy do tych nielicznych, którzy (nieomal) każdego stwora potrafią wziąć do ręki dla dokładniejszego obejrzenia. Nawet jednak jej przytrafiło się kiedyś krzyknąć (bynajmniej nie z zachwytu), gdy z drzewa, pod którym siedzieliśmy spadła na nią piękna (duża, kolorowa i włochata) gąsienica jakiegoś owada. Galeria: 0970X.

 x010-4.  Smok z Szamocina [28/05/2008]
Czyhają na nas wszędzie... Nieustraszone. Nieubłagane. Niezwyciężone. Okrutne i przebiegłe
Smoki są stworzeniami rozpowszechnionymi na Ziemi ponad wszelkie spodziewanie, o czym zaświadcza niniejsze zdjęcie. Są też niewyobrażalnie groźne - dokładny opis smoczych obyczajów i niebezpieczeństw z nimi związanych znajdziesz u prof. Tolkiena (Tam i z powrotem, czyli wakacje pewnego hobbita, rzecz znana pod skróconym tytułem Hobbit, z powodów Roweromaniakowi nie znanych uważana czasami za lekturę dla młodszych dzieci - świadczy o tym np. napis tej treści pod tytułem wydania rosyjskiego). Roweromaniak żyje ze smokami na stopie dość przyjaznej gdyż obiecał, że nie będzie przedstawiał na zdjęciach smoków w akcji, co mogłoby popsuć ich reputację, i tak już kiepską.
Smok ze zdjęcia jest zresztą miły i sympatyczny: pozuje do zdjęć, nie dopuszcza teściowej do truskawek i innych owoców (ma legowisko w pobliżu działki teściów), Żonie Roweromaniaka pozwala się trochę popaść na działce, co korzystnie wpływa na jej humor, co z kolei przekłada się na lepszy obiad dla Roweromaniaka. Taki zaprzyjaźniony smok to prawdziwy skarb! Galeria: 0970F.

 x010-5.  Kątnik czyścioszek [25/09/2008]
Czyhają na nas wszędzie... Nieustraszone. Nieubłagane. Niezwyciężone. Okrutne i przebiegłe.
Ten czyhał w wannie, w domku na działce. Czyhał nie na mnie, Roweromaniaka, lecz na moją mamę, osobę panicznie się takich stworów bojącą. Znając bywalców działki wraz z ich lękami i obawami nie dostrzegł był niebezpieczeństwa i zaniedbał środków ostrożności - traf chciał, że przyjechałem dość późno i nie zostałem dostrzeżony. Z popołudniowego letargu wyrwał mnie więc krzyk mamy domagającej się, abym coś ze stworem zrobił. I zrobiłem - te fotki. Z niejakim żalem i zawstydzeniem muszę jednak przyznać, iż modelka (tak sądzę) sesji zdjęciowej nie przeżyła - nie dała się usunąć z wanny po dobroci i zginęła marnie przygnieciona szczotką. Modelka była rozmiarowo okazała - większa od zwiastuna wiosny z roku ubiegłego - nie mogłem jej przykryć osłoną obiektywu mającą średnicę ok. 7 cm - miała zbyt długie nogi.
Zarówno Roweromaniak jak też jego brat wzywani w podobnych sytuacjach starają się stwora wynieść całego i zdrowego z domu, szczególnie na działce, gdzie pojawiają się dość często: latem zwykle drzwi się nie zamyka, a za drzwiami ogród. Stwory mają dwa ulubione miejsca: tzw. "garaż", skąd wiosną podczas remontu wyeksmitowałem podobne bydlę na drogę (było tam od lat, dobrze widoczne z zewnątrz, przez szybę) oraz zabudowane miejsce pod wanną właśnie, skąd niekiedy wyjdą do wanny i nie mogą znaleźć drogi ucieczki (wanna ma stary, otwarty typ syfonu-gulika, przez który pająk może wejść, a którego nie zauważa z wnętrza wanny oraz gładkie ściany uniemożliwiające ucieczkę. Galeria: 0970G.

 x010-6.  Smok w centrum Poznania [06/08/2009]
Czyhają na nas wszędzie... Nieustraszone. Nieubłagane. Niezwyciężone. Okrutne i przebiegłe.
Roweromaniak wraz z żoną gościli niedawno przybyłą aż z Kijowa rodzinę Żony Roweromaniaka; uradzili więc, co by rodzince gród nasz nieco przybliżyć. Żona Roweromaniaka zaproponowała na pierwszy ogień palmiarnię, jako że to blisko, ciekawie i łatwo dojechać, a Roweromaniak ochoczo się zgodził, gdyż dawno w palmiarni nie był. Wsiadł więc na rower i do parku prezydenckiego się udał. Nie zdążywszy nawet w spokoju papieroska dopalić doczekał się wkrótce, jako że bimba wnet podjechała, reszty wycieczki. Oddawszy należny hołd Wilsonowi ruszyliśmy spacerkiem w stronę palmiarni. Widząc zbliżającą się od drugiej bramy wycieczkę przyspieszyliśmy, co by tłoku przy kasie uniknąć i nabywszy bilety nie mieszkając do szklanego pawilonu weszli. Na początek wybraliśmy do obejrzenia szklarnię, w której niewielu zwiedzających widać było, niezastanowiwszy się wprzódy, dlaczego takie pustki w tym miejscu panują. A było tak, gdyż u wejścia do pomieszczenia

czyhał (i dychał) straszliwy smok

Za nierozwagę swą mogliśmy drogo zapłacić, gdyby nie fakt, iż smok był z rodzaju grzecznych i nie chcąc się okazać gburem wobec zagranicznych gości, raczył był poczekać z posiłkiem na wycieczkę złożoną z dziewic miejscowych - goście Roweromaniaka mają dwie córki w wieku dla smoka odpowiednim. Galeria: tzo03.

 x010-7.  Zaolejona krówka [22/04/2011]
Czyhają na nas wszędzie... Nieustraszone. Nieubłagane. Niezwyciężone. Okrutne i przebiegłe.
Roweromaniak siedział sobie pewnego razu na podłodze domku w Wojnówku i przygotowywał deski na boazerię. Rzecz działa się w Wielkim Tygodniu, w okresie cudami słynącym, zastanawiał się więc, jakie to cuda, poza standardowymi kwiatkami co roku widzianymi, Pani Wiosna przygotowała. Pająka w wannie zaliczyć do nich nie mógł - pojawia się tam zbyt często[1], motyli na działce fruwających ani szerszenia miejsca na gniazdo szukającego również - i skąd tu wziąć temat wielkanocny? Podniósł nagle wzrok, spojżał przez okno i zobaczył: duże, czarne, nigdy wcześniej niewidziane bydlę, przechadzające się po parapecie. Bydlę było żwawe, niestrachliwe (nie udawało owadzim zwyczajem trupa po dotknięciu) i weszło bez oporów do podstawionego przed nim kubka po serku - mam więc fotki. To jeszcze nie był koniec cudów... [następny jutro]. Galeria: tzo34.

 x010-8.  Smok spod wanny [22/04/2011]
Czyhają na nas wszędzie... Nieustraszone. Nieubłagane. Niezwyciężone. Okrutne i przebiegłe.
Ochłonąwszy nieco po spotkaniu z paskudą zjadł był Roweromaniak małe co-nieco, popił herbatką i uznał, iż musi koniecznie odwiedzić kibelek. Skorzystał ze stosownej porcelany, rzucił okiem na wannę (i pająka w niej), przesunął nieco wzrok i zdębiał: oto z kamiennej obudowy wystawał jakiś łeb, łypiący nań okiem. Roweromaniak musiał przetrzeć oczy i ze trzy razy mrugnąć, zanim uwierzył że nie ma omamów, a spod blaszanej wanny spogląda nań żywa jaszczurka, która wybrała sobie szczelinę pod wanną na zimowy biwak i właśnie szuka sposobu jego opuszczenia.
W domku na działce Roweromaniaka zimowały już przeróżne stworzenia (z Roweromaniakiem włącznie), jednak najczęściej są to jedynie owady od miłych oku pawich oczek poczynając i niezbyt mile widziane pajęczaki, czyli stwory przebywające tam również latem - jaszczurki jako żywo nigdy jeszcze nie było. Galeria: tzo35.

 x010-9.  Kątnik wannowy reformowany [30/04/2011]
Czyhają na nas wszędzie... Nieustraszone. Nieubłagane. Niezwyciężone. Okrutne i przebiegłe.
Będąc przed wielkanocą na działce uznałem widok pająka (kątnik domowy większy) w wannie za błahostkę niegodną uwagi i nawet nie pstryknąłem mu fotki. Nie wywaliłem go też z wanny zostawiając tą czynność bratu, który jednak pająka nie zauważył. Przy kolejnym pobycie pająka nie było. Pojawił się na następny dzień, później znowu zniknął, znów się pojawił... Postanowiłem przyfilować gościa jak znika, gdyż to pierwszy zauważony przeze mnie przypadek pająka wannowego potrafiącego odnaleźć wyjście z tejże wanny. Widać świat tak przyspieszył, że uczyć się muszą nawet stare pająki. Szkoda tylko, że nie dotyczy to polskich polityków... Galeria: tzo36.

 x010-10.  Trzmiel [Wielkanocny potwór z Wojnówka (4)] [30/04/2011]
Miła Roweromaniakowi zima skończyła się chwilowo na dobre, a wraz z zimą skończył się też pokój (i spokój) ze strony różnorodnych latających stworów, szczególnie na działce. Gwałtowne ocieplenie w końcu kwietnia spowodowało, że naraz wszystkie budujące gniazda owady zaczęły pchać się do domku na działce Roweromaniaka. Każdego dnia muszę wywalać na zewnątrz nowych przybyszów, którzy nie chcą zrozumieć, że gniazdo w szczelnie zamkniętym zazwyczaj domku jest dla nich pułapką. Ostatnio przytrafiło się to trzmielom: wieczorem w piątek wyprosiłem za okno jednego, w sobotę zaś inny (wcześniej niezauważony) unikął zmiecenia do śmieci tylko dlatego, że ostatkiem sił poruszył był łapą sugerując, że jeszcze trupem nie jest. Wyniosłem go i wyrzuciłem pod krzaki w miejscu, gdzie było nieco wilgoci, cienia i kwiatków, mam nadzieję smacznych. Po kilku chwilach już go nie było, może więc przeżył. Galeria: tzo37.

 x010-11.  Ciężarny szerszeń [30/04/2011]
Czyhają na nas wszędzie... Nieustraszone. Nieubłagane. Niezwyciężone. Okrutne i przebiegłe.
Remont kapitalmy domku na działce Roweromaniaka spowodowany agresją grzyba i trwający już dwa lata z okładem wszedł w fazę wykańczania odbudowanych pomieszczeń. Ponieważ podstawowym materiałem wykończeniowym w domku jest drewno, które przed pomalowaniem zazwyczaj trzeba oszlifować, Roweromaniak z konieczności przekwalifikował się w producenta sporych ilości świeżego pyłu drzewnego i właśnie podczas tej produkcji został napadnięty przez paskudę zwaną szerszeniem: w niewielkim pomieszczeniu kuchennym (ok. 2 m kw.) pojawiła się ciężarna samica nawiększej polskiej osy hałasując jak bombowiec i grożąc użądleniem. Owad nie bardzo sobie w ciasnym pomieszczeniu radził - wpadł kilka razy w wypełnioną pyłem szczelinę przy lodówce (pył się przykleił i wyraźnie widać go na zdjęciach), usiłował wylecić przez szybę. Po otwarciu okna zupełnie je bojkotował i wylecieć z domku nie pomimo moich ponagleń nie zamierzał - najwyraźniej szukał miejsca na gniazdo, a duża ilość pyłu drzewnego tylko utwierdzała go we właściwym wyborze. Musiałem więc zaprosić Panią Szerszeniową do kubeczka po serku, co po kilku próbach mi się udało i wynieść stwora na zewnątrz. Zanim paskudę wypuściłem pstryknąłem jej sporą ilość fotek i nakręciłem krótki filmik. Odleciała żwawo, wlatując prosto do "garażu" - drewnianej szopy, w której gniazdo szerszenia widuję nieomal corocznie. Przegnałem paskudę z działki, lecz czy wróciła sprawdzę dopiero przy ponownym pobycie w Wojnówku i, być może, zastanę w garażu świeże gniazdo, które będę musiał usunąć lub tolerować szerszenie do jesieni. Galeria: tzo38.

 x010-12.  Smok ze skalnego miasta [15/06/2011]
Czyhają na nas wszędzie... Nieustraszone. Nieubłagane. Niezwyciężone. Okrutne i przebiegłe.
Roweromaniak decydując się na spędzenie kilku wakacyjnych dni w Gruzji nie wiedział, na jakie niebezpieczeństwo naraża Żonę Roweromaniaka i siebie. I nie chodziło bynajmniej o antyrządowe zamieszki w Tbilisi paraliżujące jakoby stolicę kraju (spaliśmy w hotelu w samym centrum miasta), o których donosiły tuż przed wyjazdem wszystkie polskie publikatory. Nie chodziło też o fatalny stan dróg i zagrażający bezpieczeństwu stan techniczny jeżdżących po nich samochodowych zombie. Jak Roweromaniak miał się wkrótce przekonać, rzecz była znacznie poważniejsza i zupełnie nieoczekiwana: Otóż w kraju, w którym płazy i gady są jakoby rzadkością już w pierwszym zwiedzanym obiekcie - skalnym mieście Upliscyche - na turystów czyhały całe stada smoków nieznanego Roweromaniakowi gatunku. Roweromaniak zawarł wprawdzie ze smokami pakt o nieagresji, jednak nie był pewien, czy smoki polskie przekazały jego treść smokom gruzińskim i czy te zechcą pakt respektować. Sytacja była tym groźniejsza, iż wśród uczestników wycieczki nie było niewiasty na tyle młodej (a nadto panny), którą możnaby podesłać gadom jako bakszysz, istniało więc niebezpieczeństwo, że bestie w złości zeżrą całą wycieczkę, mężczyzn nie oszczędzając. Szczęściem okazało się że wśród panów mamy jednego Jerzego, który podjął się fuchy Jerzym przypisanej i wywiązał się z niej ku zadowoleniu uczestników, chociaż smoków niekoniecznie. Galeria: txK00.

Przypisy:
[1] Jak się okazało przy następnym pobycie, jednak mógł.

0970. Czyhają na nas wszędzie...Nieustraszone. Nieubłagane. Niezwyciężone. Okrutne i przebiegłe