Największą atrakcją wyjazdu nad leżące w Karakorum wysokogórskie jezioro Banggong nie były bynajmniej stwory czy też rośliny wodne, lecz czarnoorude gryzonie, mianowicie świstaki himalajskie. Zwierzątka te były całkowicie oswojone z widokiem ludzi. Nie uciekały i pozwalały podchodzić do siebie na odległość nawet poniżej metra, a przekupione herbatnikiem lub kruchym ciastkiem stawały na tylnych łapach, pałaszowały ciacho i sępiły następne - Roweromaniak uważa, że smakołyki wysępione od turystów stanowią pokaźną część ich diety. Roweromaniak był w Tatrach ze sto razy lub więcej, ale świstaka w małej odległości przyuważyć mu się nie udało; w Himalajach i Karakorum był raz i już za pierwszym pobytem trafił na chętnie pozującego łasucha.