Zerwał się więc Roweromaniak chyżo (czyli po kilku minutach) i poszedł był zerknąć na owo coś, co tak Żonę Roweromaniaka przestraszyło. Zrazu niczego nie dostrzegł, dopiero po dokładniejszym rozejrzeniu się w sytuacji zauważył jakiegoś stwora-potwora nigdy wcześniej nie widzianego, przykucniętego na lampie. Stwór wyglądał motylowato i nie był zbyt duży: miał jakieś dwa centymetry z kawałkiem (bez czułków) długości oraz rozpietętość skrzydeł ok. 3,5 cm, czyli też niewiele. Był za to całkiem ładny: jasny - nieomal biały - z ciemną obwódką dookoła skrzydeł wyglądającą na czarną, która przy silniejszym oświetleniu okazała się być raczej brązową z zieloną naleciałością (czyli ciemnoszarą bez odrobiny koloru niebieskiego). Motyl dał się schwytać do pudełka stosunkowo łatwo, więc wkrótce znalazł się za oknem. Po usunięciu gościa siadł Roweromaniak ponownie przed ekranem i w krótkim czasie motylka zidentyfikował jako ćmę bukszpanową czyli osobnika o bardzo złej reputacji. Jednak nawet gdyby Roweromaniak znał reputację przybysza wcześniej, też zapewne by go wypuścił: niech podwórkowe ptaszyska mają co jeść!
[Data utworzenia: 13 sierpnia 2021] |