Ostatni dzień tegorocznego długiego łykendu majowego (wtorek 3 maja 2016) spędził Roweromaniak wraz z (własną) żoną na spacerku po największym poznańskim forcie, zwanym potocznie cytadelą, a poprawnie Fortem Winiary. Łażąc i jeżdżąc wte i wewte przyuważył Roweromaniak w pewnym momencie jakąś wyleniałą wiewiórkę, łażącą po trawniku i niespecjalnie przejmującą się tłumami poznaniaków włóczących się w pobliżu. Była na tyle przyzwyczajona do ludzi, że Roweromaniak zdążył podejść do oddalonego nieco roweru, wyjąć aparat z torby, pstryknąć kilkanaście zdjęć i nakręcić filmik, zanim zwierzątko zdecydowało się wskoczyć na drzewo i zniknąć w jego koronie.