Puszcza Zielonka / Wojnówko
Artykuły (zoologia): tzo13. Roweromaniak pawiooki
Roweromaniak przycinając zapamiętale drewniane elementy, mające zastąpić te zżarte przez grzyba, zwykł był czynność tą wykonywać, o ile pogoda pozwoli, na świeżym powietrzu, zmniejszając tym samym bałagan w remontowanym domku panujący. W domku są wówczas zazwyczaj pootwierane drzwi i okna, co niekiedy powoduje prawdziwą inwazję nieproszonych lokatorów.
Wrzesień tego roku (2009) był dotychczas ciepły i słoneczny, umożliwiając mi pracę na powietrzu, a motylom spłodzenie licznego pokolenia jesiennego. Szczególnie dużo widziałem popularnych pawich oczek, mających jesienią zwyczaj ładowania się do domów. Nie byłem więc zbytnio zdziwiony, gdy po wejściu z przyciętym drewnem do pokoju dostrzegłem gościa obijającego się o szybę nieotwierającej się części okna. Ponieważ ten wyraźnie chciał już mój domek opuścić, potanowiłem mu to ułatwić. Spotkało mnie przy tym pewne zdziwko: motyl był już na tyle zmęczony, że potulnie dał się wziąść w ręce i wynieść. Na powietrzu nie odfrunął, lecz przeszedł na nadgarstek, rozwinął trąbkę i zaczął popijać mój pot. Trwało to na tyle długo, iż zdążyłem z motylem na ręce wejść ponownie do domku, wyciągnąć aparat, włączyć go, ustawić i pstryknąć klientowi fotkę, zanim ten zdążył się napić. Zwiał dopiero po kilku minutach i natychmiast skierował się z powrotem do pokoju, z którego go wyniosłem - coś go wyraźnie ciągnęło w tym kierunku. Tym razem odleciał jednak sam, znajdując jakimś cudem wyjście.
Spędziłem ostatnio na działce sporo czasu i we wrześniu każdego dnia musiałem wskazywać zagubionym motylom drogę ucieczki; zwykle były to pawie oczka, jednak trafił się też admirał.
[Data utworzenia: 23 września 2009]


Powiązania 

Uzupełnienia: Roweromaniak pogromca grzyba, Gość w dom... i co dalej? (1)