Artykuły: txY41. Rzym, dzień pierwszy (09 kwietnia 2024)
[Przelot do Rzymu, bazylika św. Pawła zaMurami, Circus Maximus, Zatybrze.]
Budzik wyrwał Roweromaniaka z objęć Morfeusza już o godzinie czwartej trzydzieści (czyli w środku nocy). Po niewielkim śniadanku pojechał wraz z Żona Roweromaniaka na poznańską Ławicę. Na lotnisku byliśmy o szóstej co oznaczało dwugodzinne oczekiwanie na samolot, ale linie lotnicze żądają przybycia z dwugodzinnym wyprzedzeniem właśnie. Rajanair zadysponował załadowanie naszych niewielkich rozmiarowo i wagowo bagaży do luku (limit: 10 kg na łba, nie wykorzystany w pełni), co umożliwiło nam uzupełnienie bagażu butelkami z mineralką (łącznie 5 szt po 1,5 litra) zwalniając nas z poszukiwania sklepu zaraz po przylocie i zabezpieczyło zapas mineralki na cały czas pobytu[1]. Lądowaliśmy na małym (tylko jeden kołowrotek) lotnisku Ciampino, obsługa zadziałała dość sprawnie i wkrótce udaliśmy się (zamówionym busem) do centrum miasta. Okazało się, że do naszego hotelu autobus podjechać nie może więc kilkaset metrów musiał Roweromaniak tachać toboły na grzbiecie - łącznie z dodatkowymi kilogramami wody.
Bagaże pozostawiliśmy w hotelowej przechowalni i około południa byliśmy gotowi do wymarszu na zwiedzanie. Wyszliśmy z hotelu, minęliśmy leżący tuż obok naszego lokum spory zabytek - ruinę zwaną świątynią Minerwy Medica (w rzeczywistości jest to nimfeum - ozdobne zakończenie akweduktu) i udaliśmy się w stronę dworca kolejowego Termini. Kupiliśmy 72 godzinne bilety na komunikację miejską, po czym wsiedliśmy w metro i pojechaliśmy za mury. Wysiedliśmy na stacji Basilica San Paolo i poszliśmy obejrzeć pierwszą z planowanych czterech bazylik papieskich - kościół św. Pawła za Murami. Słynne kościoły rzymskie robią rzeczywiście wrażenie, ale niezwykłe u Pawła było tylko jedno: niewielka ilość turystów - był to jedyny ze zwiedzonych rzymskich zabytków superligi, w którym nie było tłoku! Zwiedzanie zakończyliśmy lodami w przykościelnej knajpce (podrożały od naszego statniego pobytu we Włoszech o 100%). Wróciliśmy na stację metra i podjechaliśmy do Circo Massimo obejrzeć poostałości słynnego cyrku, po czym z buta poszliśmy na Zatybrze zaliczając po drodze Woli Rynek z kościołem MB in Cosmedin (bazylika znana z tzw. "ust prawdy"), fontanną Trytona i świątynią Herculesa Olivariusa oraz Wyspę Tyberiańską z kościołem św. Bartłomieja. Na Zatybrzu zjedliśmy wyjątkowo tanią pizzę (najtańszy ze wsszystkich posiłków w Rzymie). Pokrzepieni na ciele obejrzeliśmy bazylikę MB Ołtarza Niebiańskiego (najwspanialszy zabytek Zatybrza) oraz połaziliśmy po okolicznych uliczkach, wstępując do kolejnej bazyliki (św. Chryzogona, kościołów w randze bazyliki mniejszej są w mieście papieskim całe stada). Wróciliśmy autobusem na Termini i dalej z buta do hotelu (jeszcze 1,4 km). Zakwaterowaliśmy się, ugotowaliśmy herbatkę i po jej wypiciu szybciutko poszliśmy spać.
[Data utworzenia: 27 kwietnia 2024]


txY41. Rzym, dzień pierwszy (09 kwietnia 2024)

Przypisy:
[1] W Rzymie jest sporo ulicznych studzienek z wodą opisaną jako zdatna do picia, więc śmierć z pragnienia turyście raczej nie grozi, niemniej Roweromaniak lubi w ciepłych dniach mieć również zapas wody wysokozmineralizowanej dla uzupełnienia zapasu mikroelementów.

Powiązania 


Zobacz: Wszystkie zdjęcia tej serii.
Uzupełnienie: Spacerek do Rzymu