Nastało lato (2023), a wraz z nim przyszedł wreszcie czas na realizację zabukowanego w roku 2020 wyjazdu do Indii, odraczanego wielokrotnie z powodu kowida. Celem wyjazdu było zobaczenie na własne oczy indyjskiej części Himalajów położonej na północy kraju w pobliżu granicy z Pakistanem i Chinami[1]. Chociaż Himalaje w ogólnym odczuciu kojarzą się ze szczytami ośmiotysięcznymi, w Indiach tak wysokich gór poza niedawno dołączonym (w roku 1975) Sikkimem nie ma. Pasma, które odwiedziliśmy nie osiągają nawet wysokości 7000 m, jednak i tak robią wrażenie swoją rozległością, dzikością i pustynnym charakterem. W planie (zrealizowanym) był ok. tygodniowy pobyt w górach (noclegi na 3100 do 3600 m npm) oraz dwukrotne wjazdy na wysokość ok. 5400 i 5200 metrów. Plan wysokościowy był (w odróżnieniu od wypadu w rejon Cotopaxi w Ekwadorze) był dobrze przemyślany pod względem aklimatyzacyjnym, co spowodowało brak jakichkolwiek negatywnych reakcji na wysokość tak u Roweromaniaka jak też u jego małżonki.| [Data utworzenia: 08 lipca 2023] |
Przypisy:
[1] Nie jest to najwyższe pasmo himalajskie w Indiach - znacznie wyższe są szczyty położone na wschodzie kraju, w Sikkimie (Kangczendzonga), jednak propozycji wyjazdu turystycznego w góry Sikkimu nie znaleźlimy.