Artykuły: txED5. Madagaskar, dzień piąty (26 października 2024)
[Problemy zdrowotne, PN Isalo, Ranohira].
W nocy u Roweromaniaka dały o sobie znać autochtoniczne bakterie spożyte zapewne dnia poprzedzającego, i to dały znać w sposób Roweromaniakowi dotąd z autopsji nieznany: rozwolnieniem zwanym zazwyczaj ciężką sraczką i wymiotami (nazwy ludowej nie będę używał), co trwało aż do rana, Roweromaniak więc nie wyspał się i odwodnił dokumentnie. Rankiem mógł jednak wypić bez zwracania ciepłą herbatę i zdecydował, że w zaplanowanym na piąty dzień malgaski zwiedzaniu PN Isalo udział weźmie[1]. Tak też się stało. Dopóki Roweromaniak szedł po parku niespiesznie pilotując małżonkę (swoją) mającą w miejscami stromym terenie niejakie trudności z poruszaniem się, szło mu się spokojnie i bez sensacji. Gdy jednak przyspieszył aby dogonić grupę i przejść się po parkowych górach, co miał w planie, sensacje jelitowe - pomimo pustego zołądka i jelit - powróciły uniemożliwiając Roweromaniakowi poruszanie się. Doszedł jedynie do wodospadu i po pstryknięciu fotki zaczął schodzić do położonego niżej miejsca piknikowego idąc sam, bez obowiązkowego przewodnika, którego i tak nie było jak zawołać. Roweromaniak doszedł na piknik w tempie nie spieszącego się ślimaka, po czym uciął sobie drzemkę pod chmurką, co nieco go wzmocniło. Podczas obiadu łyknął jedynie kubek ciepłej wody z cukrem i zjadł ze dwie landrynki (rano nie był w stanie jeść nawet landrynek), co pozwoliło mu na bezproblematyczny powrót do autobusu w całkiem niezłym czasie. Niemniej kiepskie samopoczucie i zupełny brak zapasu sił skłoniły Roweromaniaka do rezygnacji z planowanego odwiedzenia kolejnego parku narodowego co wiązało się z kilkugodzinnym przejazdem autobusowym, wrócił więc Roweromaniak wraz z Żoną Roweromaniaka i jeszcze dwiema paniami do hotelowej lodży. Dotarcie do hotelu wymagało przejścia ok. 1500 metrów polną drogą. Czas i styl, jakim Roweromaniak ową straszną odległość pokonał udowodniły mu, że decyzja o rezygnacji z dalszego wyjazdu była jak najbardziej słuszna. Po powrocie do lodży Roweromaniak padł na wyrko i spał nieomal do kolacji nadrabiając nieco nocne zaległości. Żołądek Roweromaniaka nie odzywał się uznając zapewne, że narozrabiał już tego dnia dostatecznie dużo, jednak Roweromaniak zaordynował sobie dietę. Na kolację zjadł jedynie kilka łyżek zupy - przecieru z dyni (b. dobra!), owocowy deser (co wyraźnie nie podobało się Żonie Roweromaniaka) oraz wypił dwa duże kubki herbaty; solidniejszych potraw nie zaryzykował. Po kolacji Roweromaniak stwierdził z wyraźnym zadowoleniem, że może już pić wodę w dowolnej ilości (a pić mu się po odwodnieniu i ciepłym dniu chciało całkiem solidnie) oraz jeść nie tylko landrynki, lecz również miętuski i herbatniki, poszedł więc spać z uzasadnioną nadzieją na przyjemniejszy dzień następny.
W PN Isalo Roweromaniak podziwiał (poza krajobrazem) króla Juliana z liczną rodziną, patyczaki, ptaki (pozować zechciała jedynie endemiczna pliszka malgaska), jakiegoś dużego chrząszcza (zapewne karaczana madadaskarskiego) oraz wypatrzoną przez Żonę Roweromaniaka jaszczurkę - kolorową samicę kameleona olbrzymiego.
Wieczorem przy hotelowym basenie lokalny zespół zaprezentował nam muzykę i tańce ludowe podobne w stylu i formie do wcześniejszych występów w knajpie w Ambositra.
[Data utworzenia: 17 grudnia 2024] |
txED50. Madagaskar, dzień piąty (26 października 2024) [wybrane] |
Przypisy:
[1] Roweromaniak nie był bynajmniej jedynym ani najciężej chorującym - były osoby, które tego dnia w ogóle bungalowów nie opuszczały i nie przychodziły nawet na posiłki.
Powiązania 
Zobacz: Zdjęcia z piątego dnia wyjazdu: [wszystko], [wybrane], hotel, sklep i PN Isalo: [wszystko], [wybrane], wejście, park, Żona Roweromaniaka. Zob. też zwierzęta: lemury, patyczak, pliszka, kameleon, [pozostałe] oraz krowy koło hotelu.
Uzupełnienia: Jedziemy na Madagaskar, Rajd na południe Madagaskaru, Park Narodowy Isalo, Ranohira