Artykuły: txD22. Koniec świata, dzień drugi (27/01/2025)
[Zwiedzamy Buenos Aires]. Do Buenos Aires przylecieliśmy po czternastu godzinach lotu rankiem i ok. godziny dziewiątej byliśmy już po odprawie i kołowrotku. Dni spędzone w stolicy Argentyny miały być jedynymi upalnymi podczas całego pobytu, co sprawiało pewne problemy logistyczne: W Polsce była zima, w Ameryce tropikalny upał. Roweromaniak poleciał więc w sandałach nałożonych na grube skarpety i w letnich spodniach z odpinanymi nogawkami wciągniętych na kalesony, po czy skarpetki i kalesony zdjął w samolocie przed lądowaniem, nogawki spodni odpiął i wysiadł na lotnisku w krótkich spodniach, w krótkim rękawku i w sandałach na bose stopy. Pokoje hotelowe mieliśmy zarezerwowane dopiero od popołudnia więc ruszyliśmy z marszu nam zwiedzanie miasta. Zaczęliśmy od zabytkowego cmentarza Recoleta, na którym spoczywa m. in. Eva Peron. Gdy tylko weszliśmy na teren cmentarza rozpoczęła się tropikalna ulewa, która zmusiła całą grupę do szukania schronienia i przeczekiwania nawałnicy. Wkrótce oberwanie chmury minęło, jednak drobny deszcz towarzyszył nam podczas całego pobytu na cmentarzu. Zwiedziwszy cmentarz (co należy cynić przed południem ze wzglądu na odbywajce się później pogrzeby) pojechaliśmy do centrum, w rejon placu Majo. Wymieniliśmy pieniądze na obowiązujące w Argentynie sterty peso, zjedliśmy pierwsze argentyńskie pierożki i poszliśmy zwiedzać. Obejrzeliśmy budynek dawnej rady miasta (Cabilldo, ob. muzeum), katedrę (również wewnątrz), plac Majo (25 maja 1810 roku), Różowy Dom (Casa Rosada, pałac prezydencki) i pomnik generała Belgrano przed pałacem, po czym pojechaliśmy do dawnej dzielnicy portowej Boca; pokazano nam jednak nie port i doki, lecz stadion CABJ oraz kolorową uliczkę Caminito. Ponieważ zrobiło się już popołudnie, więc zawieziono nas do hotelu, zakwaterowano i dano czas wolny do wieczora; chętni mogli pójść z pilotką do miasta. Roweromaniakostwo ze wspólnego wyjścia zrezygnowali i wyszli sami - ponownie na plac Mayo oraz na handlową uliczkę Flortida, na której odwiedzili handlową galerię Pacyfic). Żona Roweromaniaka uznała się za zmęczoną i zakończyła spacer, natomiast Roweromaniak poszedł jeszcze do ładnego i dobrze utrzymanego parku San Martin znajdującego się na placu o tej samej nazwie, do którego idzie się ulicą - jakże by inaczej - San Martin. Zwiedziwszy park i leżącą po drodze bazylikę Najświętszego Sakramentu Roweromaniak również zakończył na ten dzień zwiedzanie stolicy Argentyny.
[Data utworzenia: 12 marca 2025]
txD220. Koniec świata, dzień drugi (27/01/2025) [wybrane]