x103.  Drawski spacerek listopadowy [02..04/11/2022]

Utrzymująca się w początku listopada słoneczna pogoda skłoniła Roweromaniaka do realizacji trzydniowego spacerku leśnego, co Roweromaniak uczynił tym chętniej iż odczuwał w roku 2022 (i odczuwa nadal) niedosyt dłuższych wyjazdów terenowych. Postanowił jechać gdzieś na północ od terenów odwiedzanych zazwyczaj, jednak wcześniej musiał zdobyć jakieś przewodniki i/lub mapki terenu, co - wzorem poprzedniego wyjazdu - postanowił uczynić odwiedzając leśników. Tym razem padło na Nadleśnictwo Smolary, a to z racji położenia w pobliżu stacji kolejowej Nowe Drezdenko. Wsiadł więc Roweromaniak w banę, dojechał do Drezdenka, wysiadł i począł szukać nadleśnictwa, co okazało się niełatwe gdyż prowadząca doń gruntowa droga była rozkopana, zastawiona sprzętem i oznaczona jako bez przejazdu, a drogowskaz skutecznie przez ten sprzęt zasłonięty. Pojechał więc Roweromaniak szosą gorzowską jakiś kilometr za daleko po czym skonsultowawszy się z elektromapą zawrócił i nadleśnictwo odnalazł. Trudy poszukiwań opłaciły się Roweromaniakowi sowicie gdyż w nadleśnictwie otrzymał atlas map/przewodnik oraz sporo informacji o tym, co warto w pobliżu zobaczyć.

 x103-1.  Drawski spacerek listopadowy (A) [02/11/10/2022]
Otrzymawszy materiały przysiadł był Roweromaniak na ławeczce w istniejącym obok nadleśnictwia Centrum Edukacyjnym i spożywając drugie śniadanko ustalił, że zwiedzi rezerwat bukowy jez. Łubówko, na nocleg uda się nad Drawę w pobliże wsi Drawiny, następnego dnia pojedzie wzdłuż Drawy do parku narodowego, a wróci drugim brzegiem rzeki do Krzyża, skąd uda się baną do domu.
Jak postanowił tak też uczynił i po pięknym słonecznym dniu spędzonym na podziwianiu jesiennych kreacji Pani Aury rozbił Roweromaniak swój namiocik w pobliżu brzegu Drawy w miejscu dozwolonym przez leśników, co nieczęsto się Roweromaniakowi zdarza. Miejsca szukał i rozbijał się po ciemku więc biwaczek - jak się okazało - miał pewną wadę: noclegowisko porośnięte wysoką trawą było zbyt miękkie jak na potrzeby kuchni i Roweromaniak miał spory problem z ustawieniem palnika tak, aby menażka z gotującą się wodą nie zjechała mu nagle z kuchenki na śpiwór albo aby cała kuchnia nie fiknęła kozła. Po kilku próbach znalazł Roweromaniak miejsce, w którym palnik stał jako-tako, jednak tylko pod warunkiem siedzenia w namiocie w bezruchu i na bezdechu. Nie był to jedyny problem tego wieczoru. Gdy Roweromaniak zmuszony potrzebą wyszedł z ciepełka i chciał szybciutko doń powrócić zastał na namiocie jakiegoś niezidentyfikowanego stwora, który warcząc chciał Roweromaniaka z namiotu wyrzucić i zająć jego miejsce. Stwór mial co prawda jedynie kilka milimetrów długości, lecz - jak kiedyś śpiewali 2+1 - czy jest na Ziemi ktoś, kto zdoła sprostać mu? Roweromaniak sprostał, namiot odzyskał i spał w ciepełku (mimo chłodnej nocy - przewidująco zabrał ze sobą ciepły spiwór puchowy) blisko dziesięć godzin. Rano wstał, zwinął manele i ruszył zgodnie z planem na północ, trzymając się możliwie blisko brzegu Drawy. Galeria: tpX00.

 x103-2.  Drawski spacerek listopadowy (B) [03/11/2022]
Roweromaniak wstał przed świtem, łyknął ciepłej herbatki z termosu, zjadł małe co-nieco, popodziwiał mgły unoszące się nad Drawą, po czym zwinąwszy biwaczek pojechał asfaltową szosą w stronę Przeborowa. Obejrzał pozostałości schronu z umocnień Wału Pomorskiego, po czym - natrafiwszy we wsi na wygodną wiatę turystyczną - zabrał się za jedzenie drugiego śniadanka, chociaż apetyt psuł mu widok znajdującej się obok ruiny szachulcowego kościoła, który zawalił się z nadmiaru katolickich uczuć mieszkańców wsi. Po jedzonku postanowił Roweromaniak zadzwonić do żoneczki (swojej) aby poinformować ją że nie zamarzł. Rozmawiając obserwował jak wskaźnik baterii spada na porannym mrozie z początkowych 86 do 53% podczas dwuminotowwgo połączenia, schował więc telefon do cieplejszej wewnętrznej kieszeni kurtki, co jednak nic nie dało - gdy 10 minut później chciał zerknąć na elektromapę telefon poinformował go że brak mu prądu i się wyłączył[1], musiał więc Roweromaniak jechać dalej odnajdując szlak na otrzymanej dzień wcześniej mapie drukowanej, niewymagającej zasilania. Opuścił szosę i jadąc dalej gruntową drogą leśną w stronę Hutnik i dalej na mostek nad Mierzęcką Strugą we wsi Łęczyn się znajdujący, podziwiając po drodze pięknie wybarwione przez jesień lasy Puszczy Drawskiej z rozrzuconymi gdzieniegdzie pomiędzy drzewami pozostałościami niemieckich umocnień z czasów II wojny światowej. Za mostkiem, na luksowym polu biwakowym, urządził sobie Roweromaniak dłuższy postój dla podsuszenia skarpetek na słońcu i podładowania akumulatora w telefonie (wystarczyło położyć telefon na słoneczku i podpiąć powerbank by w pół godziny uzyskał 100% naładowania, co nie byłoby możliwe gdyby bateria była rzeczywiście rozładowana, a nie jedynie zmarznięta). Nieplanowany postój zjadł sporo czasu więc Roweromaniak musiał nieco przyspieszyć, ruszył więc Roweromaniak do Starego Osieczna zwiedzając po drodze przystań w Czarnolesiu. W Osiecznie obejrzał ciekawy w kształcie poewanglicki kościół, przeciął ruchliwą szosę nr 22 w jadąc dalej lasem dotarł do lokalnej szosy w Mostnikach, na skraju Drawieńskiego PN. Czasu do wieczora było niewiele co zmusiło Roweromaniaka do rezygnacji z zagłębiania się w tereny parkowe. Przejechał więc na drugą stronę Drawy, odwiedził pozostałości po hucie szkła oraz dawną bindugę i zaczął rozglądać się za miejscem na nocleg. Uznawszy iż noleg w parku narodowym przy ruchliwej drodze leśnej może być zbyt kosztowny wyjechał z parku i skonstatowawszy że jest za blisko hałaśliwej szosy 22 postanowił przeciąć ją i pojechać (już po ciemku) jeszcze dalej na południe. Noclegowisko wybrane w lesie na wysokim brzegu Drawy okazało się całkiem wygodne i suche. Noc była znacznie cieplejsza od poprzedniej, rankiem nie było rosy i Roweromaniak zwijał namiocik na sucho. Galeria: tpX01.

 x103-3.  Drawski spacerek listopadowy (C) [04/11/2022]
Po długim i wygodnym odpoczynku zebrał się Roweromaniak przed świtem i wraz z brzaskiem dnia wyruszył w drogę powrotną. Pogodynka zapowiadała koniec słoneczka i możliwy popołudniowy deszcz, więc Roweromaniak zatrzymując się jedynie dla pstryknięcie kilku fotek ruin młyna oraz przy leśniczówce Dębina pojechał w stronę Krzyża, zamierzając po drodze zjeść drugie śniadanko i rozejrzeć się jeszcze za grzybkami. Zamiar grzybkowania pokrzyżowany został przez spotkaną liczną i dość hałaśliwą grupę osób sprzątających w ramach jakiejś-tam akcji las (Roweromaniak akcje takie popiera, lecz tłoku w lesie nie cierpi), co przyspieszyło dotarcie Roweromaniaka do stacji kolejowej i powrót baną do domu, nie uchroniło jednak przed deszczem, którym powitał go gród Przemysła. Galeria: tpX02.

Przypisy:
[1] Opłata miała zapewne na celu raczej zapewnienie dostępności rowerów - darmowe byłyby zawsze wypożyczone i stały gdzieś w krzakach - gdy trzeba zapłacić to na odstawienie w krzaki na zaś potem nikt roweru nie wypożycza.

tpX03. Drawski spacerek listopadowy [wszystko]