Zjedzony w lodży smaczny obiadek osłabił Żonę Roweromaniaka tak bardzo iż postanowiła uciąć sobie poobiednią drzemkę tracąc tym samym okazję do przyjrzenia się w spokoju i z bliska otoczeniu sypialni. Roweromaniakowi również spać się chciało po hałaśliwej nocy jednak wziął się w garść i poszedł na spacerek. Deszcz przestał padać więc pojawiła się całkiem sporo owadów: jakaś niezidentyfikowana czarna gąsienica ekspresowa, niebieskie muchy nieznanego Roweromaniakowi gatunku i kilka rodzajów motyli. Większość z nich Roweromaniak uwiecznił na fotkach, jednak największego i najładniejszego ze spotkanych (niebieskiego motyla, zapewne Morpho menelausa) upolować się Roweromaniakowi nie udało - latał zbyt szybko. Pstryknął też Roweromaniak kilka roślinek, w tym drzewiastego pomidora, helikonię papuzią, kostowca i skrzydłokwiata. Później - gdy Żona Roweromaniaka wykarabskała się już z pościeli - pstrynął Roweromaniak kilka fotek żoneczce swojej oraz uzupełnił domowy zbiór ważek o karminowego samca Orthemis discolor.