Roweromaniak kupił sobie ostatnio nowy aparat. Fakt ten, sam w sobie raczej banalny, nie byłby wart wzmianki, gdyby nie nagroda niebios otrzymana nieomal natychmiast po zakupie (15. lipca 2010). Wypakowałem aparat z pudła, włożyłem baterie i pamięć. Zaistalowałem oprogramowanie i zacząłem przeglądać instrukcję obsługi, gdy jakaś dobra wróżka podesłała mi obiekt godny uwiecznienia na pierwszych zdjęciach wykonanych nową maszynką - ważkę. Owad pojawił się na oknie i wlazł pod żaluzję, zmuszając mnie do jej podniesienia (35 stopni!). Był jednak na tyle uprzejmy, że pozwolił przesunąć się na kartkę papieru (początkowo wylądował na korkowym parapecie, gdzie był słabo widoczny) i nie odleciał, dopóki nie zalazłem w instrukcji sposobu ustawienia podstawowych parametrów aparatu i nie pstryknąłem serii zdjęć. Ważka musiała wlecieć do mieszkania poprzedniej nocy - w dzień okna są zamknięte. Jako dodatek do aparatu dostałem więc sesję zdjęciową z ważką, pierwszą którą mogłem sfotografować z bliska, chociaż zupełnie nieznanym sprzętem. W nagrodę za pozowanie umożliwiłem modelce (modelowi?) znalezienie drogi za okno.| [Data utworzenia: 17 lipca 2010] |
tzo04. Ważka
|
