[Dzień lodowcowy]. Dzień dziewiąty przeznaczony był na oglądanie lodowców spływających do jez. Argentino. Zawieziono nas (busem) na przystań w mx2DE, załadowano na katamaran i popłynęliśmy. W pobliżu portu Roweromaniak wypatrzył na tle skał krążące kondory jednak wkrótce oddaliliśmy się od brzegu i ptaszydła przestały być widoczne. Płynąliśmy dość szybko podziwiając pływające gdzieniegdzie góry lodowe, aż pokazały się spływające do jeziora lodowce. Pierwszym widocznym był Spegazzini, wkrótce po nim pokazał się nieco bliższy, lecz nie dochodzący do brzegu jeziora i przez to słabiej widoczny lodowiec Upsala. Minęliśmy Upsalę bez zatrzymywania się i podpłynęliśmy pod lodowiec Spegazzini obrywający się na brzegu kilkudziesięciometrowej wysokości ścianą lodu. Pokręciliśmy się stateczkiem pod lodowcem moło-wiele, po czym popłynęliśmy na pobliskie Wybrzeże Szczęśliwych Krów. Tutaj przybiliśmy do brzegu co by obejrzeć pozostałości dawnej osady oraz żyjące na wolności zdziczałe krowy. Po trwającym jakieś 1,5 godziny spacerku ponownie wsiedliśmy na nasz stateczek, którym podpłynęliśmy pod najefektowniejszy z oglądanych lodowców - Perito Moreno - opadający do wody długą na kilka kilometrów i wysoką na ponad sto metrów lodową ścianą. Gdy już obejrzeliśmy lodowiec ze statku podpłynęliśmy do przystani, skąd bus zabrał nas na ścieżkę widokową umożliwiającą obejrzenie tego samego lodowca z lądu, z góry. Nacieszywszy się lodowcami wróciliśmy do El Calafate, a pod wieczór Roweromaniak poszedł jeszcze sobie nad jezioro pooglądać i popstrykać ptaki.| [Data utworzenia: 09 czerwca 2025] |
txD29. Koniec świata, dzień dziewiąty (03/02/2025) [wszystko]
|
