Ameryka Południowa / Patagonia
Artykuły: txD25. Koniec świata, dzień piąty (30/01/2025)
[Dzień stracony, wracamy do Argentyny]. Głównym punktem programu piątego dnia pobytowego miał być rejs po jez. Carrera połączony ze zwiedzaniem unikalnych na skalę światową marmurowych jaskiń, co było jednym z najmocniejszych magnesów przyciągających klientów do wykupienia drogiego wyjazdu na koniec świata. Miał być, ale się nie odbył - podobno ze wzgledu na pogodę - tak przynajmniej mówił facet, któremu biuro za rejs zapłaciło. W zamian zaoferował talerz makaronu wart jakieś 15 złotych, i to w drogiej knajpie. Czekaliśmy na ten rejs pół dnia oglądając w tym czasie okolicę (Roweromaniak pstryknął m. in. pierwsze fotki kondorów). gdy stało się jasne, że z będącego celem wyjazdu do Chile rejsu nici, pilotka zabrała grupę do nieodległych wodospadów El Maqui (mijaliśmy je dzień wcześniej. Wodospady niezbyt wysokie i niezbyt ciekawe, jednak spacerek do nich dał Roweromaniakowi trochę ruchu, jednak nie wszyscy uczestnicy mogli to powiedzieć. Aby dojść do wodospadów trzeba było:
  • przejść przez zasieki z drutu kolczastego (płot przydrożny),
  • zejść do strumienia (pionowy stopień ok. 2 m wysokości okazał się niedostępny nie tylko dla Żony Roweromaniaka),
  • przejść przez strumień po wystających kamieniach, mokrych i chybotliwych oraz
  • podejść wąską, miejscami stromą i eksponowaną ścieżką, której również nie wszyscy z pozostałych uczestników dali radę (w razie poślizgu gwarantowany lot ok 50 m w dół).
    . Roweromaniak obyty z górami problemów z podejściem nie miał, jednak ścieżka niewątpliwie standardów bezpieczeństwa dla grup turystycznych nie spełniała[1]. Niemniej przyroda w tej okolicy była wspaniała i wypad był niewątpliwie znacznie ciekawszy od dalszego oczekiwania w hotelu. Zobaczywszy (lub nie) wodospad wróciliśmy do hotelu na wspomniany już talerz makaronu, po czym pojechaliśmy z powrotem do Argentyny tą samą drogą, którą dzień wcześniej przyjechaliśmy, zatrzymując się na postoje w tych samych miejscach, co poprzednio (Laguna Verde, Chile Chico). Nocowaliśmy w Los Antiguos, w tym samy hotelu, co dwa dni wcześniej i tak samo jak dwa dni wcześniej Roweromaniak poszedł sobie jeszcze przed snem na spacerek do miasteczka, głównie z zamiarem pstryknięcia kilku fotek figurce pancernika stojącej przy drodze.
    [Data utworzenia: 11 kwietnia 2025]

    Przypisy:
    [1] Na późniejszym o kilka dni spacerze pilotka opie... uczestników że podchodzą za blisko krawędzi skalnej, chociaż teren tam był - mimo większej ekspozycji - znacznie bezpieczniejszy: płaska, szeroka, stabilna półka skalna zamiast pochyłej piaszczysto-trawiastej ścieżki.

    Powiązania 


    Uzupełnienia: Patagonia, El Vallecito, Chile Chico, Los Antiguos