Artykuły (3): tix83. Covidowe idiotyzmy
Od pewnego czasu narasta lament w publikatorach, tak rządowych jak też niezależnych. Media płaczą i rozpaczają nad tym, że młodzi (tj. młodsi od Roweromaniaka o lat co najmniej kilka) nie chcą szczepić ani siebie ani swoich dzieci. Roweromaniak po dzisiejszej wizycie w przychodni (nieważne, której - tak jest wszędzie) wcale się temu nie dziwi:
Młody rodzic przychodzi z dzieckiem na wizytę i czyta podobno naukowe fakty (tak stoi w nagłówku załączonego pisemka), z których wynika, że WSZYSTKO co przyniesie ze sklepu powinien starannie umyć wodą z mydłem lub - jeszcze lepiej - spirytusem. Zatem ma umyć bułki, chleb, kiełbasę i masło (z których to produktów tylko masło kupił zawinięte w opakowanie fabryczne), a jeżeli nie umyje to prędzej czy później zarazi się koronawirusem bo do zarażenia nie jest potrzebny kontakt z chorym lecz jedynie z wirusem, który to drań będzie siedział na zakupach nawet kilka dni. Ma też myć w spirytusie zegarek, kartę bankomatową, kluczyki od samochodu o kierownicy nie wspominając, a wierzchnie ubranie zdjąć na klatce schodowej i tam pozostawić, czyli przy dzisiejszym (29 czerwca 2021) upale do domu ma wchodzić co najwyżej w gatkach, gdyż latem poza "ubraniem wierzchnim" nosi się zazwyczaj jedynie gacie (niektóre panie noszą też stanik, ale to już zwyczaj zanikający)[1]. A obok tego quriozum widzi plakat zachęcający do szczepień. Co pomyśli taki umiejący czytać i myśleć pacjent? Ano zapewne że jedno i drugie pismo to ten sam kit i - oczywiście - ze szczepień zrezygnuje. Przecież skoro już drugi rok nie myje przyniesionych ze sklepu bułek i mimo to się nie zaraził, to i szczepienia nie są mu potrzebne.
[Data utworzenia: 29 czerwca 2021] |
Przypisy:
[1] Niektórzy - jak Roweromaniak - niekonieczniecznie wkładają latem gatki, więc dodatkowo narażają się na sankcje za obnażanie się w miejscu publicznym jakim jest klatka schodowa.