Września - Słupca / Nekla
Artykuły (3): tix12. Zima na stacji kolejowej w Nekli
Jak pisałem wcześniej, w ostatnią niedzielę wybrałem się na zimowy spacerek po lesie. O spacerku zapewne jeszcze coś zamieszczę, dzisiaj jednak kilka uwag, które nasunęły mi się na jego początku.
Otóż wysiadałem z pociągu na stacji w Nekli i, jako posiadacz bicykla, zamierzałem skorzystać z rampy dla wózków (do dzisiaj mam ślady na plecach po upadku na schodach wiosną ub. roku przy znoszeniu roweru z sakwami). Perony na stacji były w ostatnich latach gruntownie odnowione podczas modernizacji linii kolejowej do Warszawy - zbudowano m. in. podjazdy dla wózków. I co?

Jest to jedynie
pic na muchyPodjazd jest, lecz:
  • O odśnieżeniu nikt nie pomyślał (ok. 20 cm śniegu nietkniętego od początku opadów),
  • Podjazd wyprowadza na nieomal równie zaśnieżoną drogę biegnącą wzdłuż torów. Brak jest możliwości przejścia do budynku stacyjnego, zatem z poczekalni osoba niepełnosprawna na wózku ma na peron pół kilometra i to drogą powadzącą przez przejazd ze szlabanem, zamkniętym właśnie z powodu nadjeżdżającego pociągu. Wielkie brawa dla projektanta!

    Gdybym zamiast rowerem opiekował się osobą na wózku zapewne musielibyśmy czekać na peronie do następnego pociągu. Gdyby udało się jakimś cudem zjechać z peronu a chcielibyśmy poszukać na rozkładzie jazdy pociągu powrotnego oznaczałoby to ok. półkilometrowy spacer po pięknie zaśnieżonej drodze do stacji mieszczącej się 20 m dalej, lecz po drugiej stronie torów.

    Jestem (jeszcze) dość sprawny ruchowo i prowadziłem bicyl, nie wózek, więc dałem sobie radę. Co jednak mają czynić ci, dla których (podobno) te udogodnienia wybudowano?
    Odpowiedzi oczekuję od Zakładu Linii Kolejowych w Poznaniu (dzwoniłem, obiecali coś z tym zrobić) i Urzędu Miasta i Gminy Nekla (wysłałem mejla). O odpowiedzi poinformuję.

    Przy okazji: dwie scenki z zimowego Poznania:

  • Scenka pierwsza. Siedzę przy komputerze i opisuję właśnie stację w Nekli, zerkając czasem przez okno. Widzę, jak sąsiadka odgarnia śnieg sprzed bramy garażu. Odgarnia solidnie i starannie: odnosi na niewykorzystywany o tej porze roku plac zabaw dla dzieci. Z okna widać wyraźnie, że musi odnieść również ten śnieg, który właściciel garażu sąsiedniego "odśnieżył" pod jej bramę. Mimo to wynosi, nie idąc na łatwiznę i nie "oddając" śniegu sąsiadowi.
  • Scenka druga, opowiedziana mi przez żonę po powrocie z pracy.
    Miejsce: Przystanek tramwajowy przy ul. Fredry, przed Collegium Maius (ścisłe centrum miasta).
    Widać: Odśnieżony chodnik przed budynkiem oraz pryzmy śniegu zgarnięte do wiaty przystankowej tak, że z tramwaju do budynku można się dostać jedynie brodząc po kolana w śniegu lub obchodząc zaspy szerokim łukiem. Przy wsiadaniu do bimby jest (oczywiście) tak samo: trzeba brodzić lub przespacerować się do najbliższego przejścia przez jezdnię, stamtąd wrócić na przystanek i dopiero wejść do wagonu. [Przed budynkiem jest od groma miejsca na złożenie odgarniętego śniegu].

    granicą ludzkiej bezmyślności jest jedynie bezmyślność innego człowieka

    [Data utworzenia: 11 stycznia 2010]


    Powiązania 

    Uzupełnienie: Stacja kolejowa Nekla (36 km, 34 min)