Co roku przychodzi wreszcie 8 dzień marcowy znany powszechnie jako Dzień Kobiet, chociaż - zdaniem Roweromaniaka - powinien raczej nazywać się Dniem Wyłudzania Kasy pod pretekstem sprzedaży kwiatków. Tego dnia bowiem należy kupić kwiatki. Więc kupujemy. Na przykład takie jak na zdjęciu. Mają cieszyć oczy i wprowadzić do domu trochę wiosny, w początku marca tęsknie już przez większość wyczekiwanej. Niemniej wiosny jeszcze nie ma, tulipany za oknem nie kwitną, trzeba je wychodować i przewieźć do sklepu, co trwa, a one - bezczelne - mają tendencję do rozwijania się, chociaż powinny wiedzieć, że najlepiej sprzedają sią jako kwietne oseski, czyli w pączkach. Nie chcą tego przyjąć do wiadomości, więc handlowcy faszerują je jakimiś chemikaliami, aby przypadkiem nie rozkwitły przedwcześnie i interesu nie zepsuły. Wyglądają więc ładnie w dniu zakupu, czasem nawet jeszce w dniu następnym, później jednak zazwyczaj zamiast rozwijać się zazwyczaj gniją od ogonków lub zasychają w wazonie pełnym wody - te ze zdjęcia zgniły na trzeci dzień po zakupie.