Artykuły (2): tin48. Straszliwa chmura nad Poznaniem
Pogoda ostatnio małpie figle znawcom klimatu płata: ledwo-co zakończyła się najpiękniejsza od lat zima globalnym ociepleniem spowodowana, a już nowe na klimat (i pogodę) wpływające wydarzenie panikę europejską spowodowało - wybuchł był jakiś-tam wulkan na odległej o ileś-tam kilometrów Islandii. Wybuchł tak skutecznie, że zadymił Europę gęstą chmurą o trujących i niszczycielskich dla maszyn właściwościach, co doprowadziło do trwającego już trzy dni zamknięcia większości europejskich lotnisk, w tym poznańskiej Ławicy. Nie zamknięto jedynie lotniska najbliżej wulkanu się znajdującego oraz lotnisk w krajach tak mało o bezpieczeństwo dbających, jak Włochy[1]. Roweromaniak nie do maszyn, lecz do stworów biologicznych się zalicza, jego pojazd silnika odrzutowego nie ma, mógł więc był wyjechać sobie do miasta, coby chmurę ową zoczyć. Wyjechał w sobotę (17/04/2010), powtórzył spacerek w niedzielę i stwierdził, że tak przejrzystego powietrza nad miastem od miesięcy już nie widział - złowroga chmura okazała się mieć najwyraźniej oczyszczające działanie, przynajmniej w grodzie Przemysła.

Widmo krąży nad Europą, widmo wulkanizmu

Mieliśmy w ostatnich miesiącach kolejno:
  • mające nas zatopić ocieplenie klimatu skutkujące mrozami,
  • pandemię świńskiej grypy o przebiegu łagodniejszym od grypy zwyczajnej i
  • uniemożliwiającą loty chmurę pyłu, powodującą najlepszą w tym roku widoczność[2].
    Wkrótce zapewne nadejdzie czas, w którym informacja, że coś jest uzasadnione naukowo lub jest to opinia specjalistów stanie się synonimem bajki dla niegrzecznych dzieci, a przy rzeczywistym zagrożeniu nikt już żadnych rad słuchać nie będzie. W związku z tym Roweromaniak oświadcza, że żadne teksty tutaj publikowane przez specjalistów sprawdzane NIE BYŁY.
    [Data utworzenia: 18 kwietnia 2010]


    tin48. Straszliwa chmura nad Poznaniem

    Przypisy:
    [1] Niektórzy twierdzą na obronę Włochów, że ci lotnisk nie zamknęli, gdyż własny często dymiący wulkan na Sycylii mają i ich samoloty do pyłu zdążyły się przyzwyczaić, jednakowoż wyjaśnienie to bzdurą oczywistą jest, jako że do Włoch również nieprzywykłe odrzutowce z innych krajów pochodzące latają; zresztą fachowcy od zamykania wiedzą lepiej.
    [2] Aura okazała się w tym przypadku wyjątkowo niełaskawa: jak na złość zapanowała piękna, słoneczna pogoda bez śladu deszczu i nadziei nań - nie można więc przywrócić lotów po ogłoszeniu nowej bzdury w rodzaju "spadł deszcz i pył z powietrza wypłukał" licząc, że ciemny lud nie zastanowi się, czy rzeczywiście na kilkunastu kilometrach nad ziemią (gdzie znajduje się jakoby ów straszliwy pył) deszcze padają.
    Sytuacja teoriowymyślaczy jest dziś tragiczna:

  • wulkan nadal działa i nic nie wskazuje, żeby miał ochotę przestać,
  • deszczu nie ma, a zresztą czy potrafiłby ugasić wulkaniczny ogień?
  • wiatru takoż zabrakło i na dodatek to sojusznik niepewny - dotychczas wykorzystywano go jedynie w celu głoszenia wzrostu stopnia zagrożenia - rozszerzał zakres panowania chmury
  • poprzednia erupcja tegoż wulkanu trwała jakiś rok, zatem loty wznowić trzeba niezależnie od teorii zagrożenia pyłowego.

    Powiązania 

    Zobacz: Wszystkie zdjęcia tej serii.