Śrem i okolice / Łęgi Mechlińskie
Artykuły: t2100. Spacerek na Łęgi Mechlińskie
Z początkiem listopada uznał się Roweromaniak za wylecznego z kontuzji, której uległ był w końcu lata i postanowił pojechać sobie gdzieś dalej bez korzystania z pomocy kolejowej. Wybór padł na dawno nieodwiedzane łęgi mechlińskie. Spakował więc sakwojaż i ruszył przez Rogalin, Radzewice, Łęgi Niesłabińskie i Śrem. Pogoda nie zapowiadała niespodzianek, było ciepło (jak na listopad), deszcz nie padał, wiatr był niezbyt silny. Jadąc brzegiem Warty minął Roweromaniak Śrem i wkrótce znalazł się na docelowych łęgach. Przejechał jeszcze kilka kilometrów i dotarł na miejsce wypatrzone wcześniej na mapie jako dogodne na nocleg. Był las, było sucho, była nawet wiata turystyczna. Niestety byli też robotnicy i ciężki sprzęt budowlany tak lądowy, jak też wodny - trwały właśnie prace przy budowie umocnień brzegowych rzeki Warty. Uznał tedy Roweromaniak iż nocleg w tych warunkach mu nie pasuje, więc pojechał przez Mechlin aż za Zbrudzewo - na teren, który zwiedził rankiem. Postanowił przespać się nad Wartą podziwiając wieżę TV w Górze. Przybył na nowe miejsce noclegu o zachodzie słońca i stwierdził z pewnym niesmakiem, iż zza rzeki - z Jaszkowa zapewne - dochodził hałas jakiś urządzeń - być może młockarni lub paszarni. Hałas nie ustawał, więc Roweromaniak pojechał dalej, już po ciemku. Ciche miejsce znalazł dopiero na skraju lasu pomiędzy Niesłabinem a Orkowem. Przygotowanie biwaku po ciemku do łatwych nie należało - trzeba było wyzbierać szyszki i gałęzie, co by delikatnego ciałka Roweromaniaka we śnie nie odgniotły. Później trzeba było jeszcze ugotować obiadoklację, ale to już problemu nie nastręczało. Biwaczek był ciepły i wygodny, chociaż zwijać się musiał Roweromaniak na mokro.
[Data utworzenia: 10 listopada 2019, modyfikacja 30 maja 2020]


Powiązania 

Zobacz: Wszystkie zdjęcia tej serii.
Link zewn.: Nadl. Piaski.