Szamotuły i okolice / Rudki las
Artykuły: t2006. Biwak z odzysku (E)
Nocleg na ambonie, 22/23 listopada 2016.
Wyciągnięte z ciemnych z czeluści komputera fotki pokazują jeden z nieczęstych ostatnimi laty biwaczków Roweromaniaka wykorzystujących klasyczną ambonę myśliwską. Niegdyś Roweromaniak nocował w ten sposób dosyć często i miał nawet kilka ulubionych ambon w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od Poznania, jednak było to z zamierzchłej przeszłości, czyli w czasach przedfotograficznych. Ambony miały sporo zalet: chroniły przed deszczem, ułatwiały przygotowanie żarełka zapewniając stabilne i osłonięte od wiatru miejsce do gotowania oraz umożliwiały konsumpcję w postawie siedzącej[1]. Miały też wady: konieczność wielokrotnego włażenia i złażenia po mokrych, śliskich i niewygodnych drabinach oraz małą powierzchnię wymuszającą spanie w pozycji embrionalnej. Z biegiem lat i starzenia się Roweromaniaka korzyści z ich wykorzystania stawały się coraz mniej atrakcyjne, więc gdy na rynku pojawiły się niedrogie leciutkie i szybkie w rozbijaniu namiociki typu igloo, Roweromaniak obstalował sobie takowy i zaczął go wozić ze sobą rezygnując nieomal całkowicie z wykorzystania ambon; korzysta z nich tylko przy kiepskiej pogodzie i braku w pobliżu wiaty turystycznej. Tak też i było w tym przypadku. Był to ostatni (trzeci) nocleg podczas czterodniowego wypadu do lasu, namiot Roweromaniaka był przemoczony (głównie od szronu i rosy - dużych opadów nie było), ambona była z rodzaju tych lepszych (z drzwiami i dachem) a prognoza przewidywała w nocy opady deszczu. Noc - mimo ciasnoty - była całkiem przyjemna i ciepła, jednak nie za sprawą Pani Aury, lecz solidnego zimowego śpiwora, który przezornie zabrał Roweromaniak ze sobą.
[Data utworzenia: 19 października 2022]


t2006. Biwak z odzysku (E)

Przypisy:
[1] Dzisiejsze ambony nie są tak wygodne: zwykle nie mają drzwi a często również dachu; niegdyś miewały nawet szczelne zasłony na strzelnice, co zimą bywało całkiem użyteczne.

Powiązania 


Zobacz: Wszystkie zdjęcia tej serii.