Poznań / Rusałka
Artykuły: t14A6. Poznańskie rowerowe powitanie roku
Odbywa się rokrocznie nad Rusałką od kilkunastu lat. Program obejmuje zjedzenie chleba ze smalcem, toast noworoczny, przejazd dookoła jeziora (niegdyś wszyscy jechali do Strzeszynka) oraz losowanie fantów wśród uczestników powitania.

Rowerowe powitanie roku 2009
Powitanie 2009 zgromadziło ok. stu cyklistów. Pogoda była średnia - pochmurna, dość chłodna (ok. minus 5), chwilami pruszył niewielki śnieżek.

Rowerowe powitanie roku 2010
Roweromaniak spędził pierwszy dzień nowego roku 2010 jak poznańskiemu cykliście przystało, czyli nad Rusałką, na kolejnym (czternastym) Rowerowym Powitaniu Roku. Przyjechał na miejsce zbiórki nieco przed południem, zdziwił się pustkami tam panującymi - było ledwie kilku cyklistów - po czym zasięgąwszy języka dowiedział się, że pamięć już mu nie dopisuje, gdyż impreza dopiero za godzinę ma się rozpocząć. Pojechał więc na spacerek pstryknąć kilka zdjęć zaśnieżonej okolicy (jako że śniegu spadło jak na poznański gród sporo). Powrócił niebawem i stwierdził, że zebrał się już spory tłumek rowerowy, wśród którego przewijały się również osoby znane z medalowej jazdy sportowej. Była też telewizja, a pod koniec pojawił się nawet prezydent miasta (Ryszard "Lech"[1] Grobelny; podobno biegał akurat w pobliżu), niemający u cyklistów poznańskich ostatnio zbyt dobrej prasy. Był tradycyjny poczęstunek (chleb ze smalcem - tak mówiono - jednak obłożony dodatkowo salami) i zbiorowy przejazd wokół jeziora. Rozdano mapy powiatu poznańskiego (Roweromaniak się załapał) oraz odbyło się coroczne losowanie fantów, w którym Roweromaniak po raz pierwszy w swym życiu wziął udział, tzn. podpisał podsuniętą kartkę-los swoim nazwiskiem i wrzucił do kosza. Pstryknął później fotkę z wyciągania losów i ze zdumieniem usłyszał swoje nazwisko, gdyż los, którego wyciąganie pstrykał był jego! Ponieważ jest to pierwsza w życiu Roweromaniaka wygrana[2] na jakiejkolwiek loterii, zatem można uznać, iż rok rozpoczął się dlań nadzwyczajnie.

Rowerowe powitanie roku 2011
Skończył się grudzień roku 2010, a wyjątkowo piękna i śnieżna ubiegłoroczna zima ustąpiła (chwilowo?) paskudnej jesieni. Musiał więc Roweromaniak jechać na rowerowe powitanie roku w siąpiącym deszczu, po ulicach zalanych solanką zżerającą mu z pomlaskiwaniem rower i buty. Jednak powitanie było jubileuszowe (gdyż piętnaste), zatem obecność obowiązkowa, nadto wizja poczęstunku chlebem ze smalcem zbytnio kusiła, aby mógł Roweromaniak w domu pozostać. Rowerzystów stawiło się kilkudziesięciu, władz miejskich nie reprezentował nikt (następne wybory dopiero za cztery lata), pojawiła się w zamian telewizja, pierwszy raz na żywo wstawkę z imprezy w ogólnopolskim TVP-Info prezentująca. Telewizja pojawiła się zresztą zbyt wcześnie - pół godziny przed rozpoczęciem powitania na trzynastę godzinę roku 2011 zaplanowanego, gdy cyklistów jeszcze zbyt wielu nie było; pozostała jednak czas jakiś i materiał do lokalnych wydań wieczornych uzupełnić mogła.

Rowerowe powitanie roku 2012
Kolejny rok - 2012 - wg. Inków[3] ostatni i zarazem najkrótszy z dotychczasowych, rozpoczął był Roweromaniak w rodzinnym grodzie, mógł więc wziąć udział w kolejnym już (szesnastym) RPR (Rowerowym Powitaniu Roku). Mógł i wziął, gdyż po świątecznym obżarstwie najlepiej ruszyć z miejsca kochane buńko i resztę ciała swojego umiłowanego na spacerek, coby nie utraciło ono ochoty (i zdolności) do poruszania się. Brak śniegu zachęcił też wielu innych cyklistów do przyjazdu nad Rusałkę tak, że tłok na miejscu zbiórki był całkiem spory. Zdaniem Roweromaniaka w powitaniu brało udział ponad dwustu rowerzystów, znacznie więcej niż w śnieżnych powitaniach 2009-11. Pogoda była jednak paskudna: lało, kto się nie zabezpieczył odpowiednio - przemókł.

Roweromaniak osobiście woli mróz. BYLE DO ZIMY.

Rowerowe powitanie roku 2013
Pierwszego dnia styczniowego w roku 2013 poznańskie jezioro Rusałka przeżyło najliczniejszy w swej historii zimowy najazd cyklistów. Wyraźna łaskawość Pani Aury objawiająca się wysoką temperaturą, brakiem opadów i podeschnięciem gruntowych dróżek wokół jeziora biegnących skłoniła kilkuset rowerzystów do więcia udziału w tradycyjnym Rowerowym Powitaniu Roku i wspólnym spacerku dookoła Rusałki przeprowadzonym. Roweromaniak takoż przybył, fotki pstryknął, filmik do domowego archiwum nakręcił, oszacował liczbę uczestniczących rowerów na 300-400 szt. (w tym bodajże dwa tandemy) i czem prędzej do dom powrócił zmęczony blisko dziesięciostopniowym upałem. Byle do zimy!.

Rowerowe powitanie roku 2014
Nowy Rok 2014 rozpoczął był Roweromaniak jak zwyczaj poznański nakazuje nad Rusałką, gdzie rokrocznie Rowerowe powitanie roku się odbywa. Pani Aura, chcąc zatrzeć złe wspomnienia swoich fochów, które za poduszczeniem warszawiaków podczas lodowego rzeźbienia w obecności artystów i widzów sobie stroiła, była w pierwszy dzień styczniowy wyjątkowo łaskawa: zesłała słoneczko przy nieomal bezwietrznej i bezmroźnej pogodzie, które to warunki cyklistom najbardziej odpowiadają. Cykliści doceniwszy wysiłki Pani Aury przyjechali licznymi grupami i, po bezskutecznym oczekiwaniu na teleizję, objechali jezioro dookoła dróżkami mniej rozmokłymi niż w roku ubiegłym, po czym powrócili na miejsce startu na toast oraz w nadziei, że telewizja jednak dotrze i rowerowy wyczyn noworoczny uwieczni.Roweromaniak na toasty i telewizję nie czekał i czy dojechała nie wie, gdyż pstryknąwszy własne fotki i nakręciwszy własne filmiki do dom powrócił, jako że w alkoholowych toastach, nawet szampanem wznoszonych, udziału nie bierze.
W powitaniu uczestniczyło, podobnie jak rok wcześniej, kilkuset cyklistów, jednak start peletonu trwał krócej (o jedną trzecią), co sugeruje, że było ich nieco mniej, niż w roku 2013, do czego mogło się też przyczynić odwlekanie staru w (niespełnionej) nadziei na przybycie ekipy telewizyjnej - część rowerzystów wyruszyła wcześniej.

Rowerowe powitanie roku 2015
Dwa tygodnie z okładem minęły już od początku roku i jego rowerowego powitania na Rusałce, a Roweromaniak jeszcze faktu tego nie opisał, mimo iż był, widział, obfotografował i filmik nakręcił. Fakt ten godny jest niewątpliwie nagany, zwłaszcza uwzględniwszy fakt, iż na czele objazdu dookoła jeziora znajdował się prezydent miasta (p. Jaśkowiak), wybrany dopiero-co (tj. miesiąc wcześniej), przy tym zapoznany rowerzysta.
Przyczyną opóźnienia jest paskudna w ostatnich dniach pogoda, sprzyjająca rozwojowi wirusów, najwyraźniej również komputerowych, które - gdy nie dały rady Roweromaniakowi próbowały przynajmniej opanować jego komputer (ten najważniejszy, na którym zazwyczaj pracuje). I chociaż jest to maszyna mocno w leciech zaawansowana, robalom przecież się nie dała, chociaż rekonwalescencja była długa i bolesna z racji starych dolegliwości męczących rejestr sterującej kompem Visty. Niemniej maszyna nie tylko wróciła do pełnej sprawności[4], lecz również pozbyła się zbędnych gigabajtów programowego śmiecia, nagromadzonego przez blisko osiem lat żywota[5] (głównie poprawek systemowych), co umożliwiło Roweromaniakowi zainstalowanie dodatkowo pakietu programów służących do przetwarzania filmów, czego efekty powinny być widoczne na stronie internetowej już w najbliższych dniach.

Rowerowe powitanie roku 2016
Ponowny (dwudziesty?, licząc pierwsze powitania w Strzeszynku) Noworoczny Objazd Rusałki odbył się jak zwykle i, również jak zwykle, cykliści zdominowali ścieżki wokół jeziora Rusałka, co przestało już poznaniaków dziwić nawet w śnieżny dzionek, jakim był Nowy Rok 2016. Nie zabrakło również czołowego cyklisty miejskiego, czyli prezydenta miasta, p. Jaśkowiaka (nie mylić z prezydętem Dudusiem), który nie tylko był, ale też niestrudzenie pozował do fotek coraz to innym grupkom rowerzystów chcącym siebie obok VIPa na fotce uwiecznić. Roweromaniak takoż chciał, jednak osoba, której dał aparat, aby go wraz z prezydentem pstryknęła, nie bardzo potrafiła to skomplikowane urządzenie obsługiwać i fotki "nie wyszły". Wyszły natomiast filmiki nakręcone przez Roweromaniaka, z których jeden właśnie prezentuję

Rowerowe powitanie roku 2017
Jeden rok się skończył, drugi (o numerze 2017) zaczął, przyszła więc pora udać się nad poznańską Rusałkę, powitać nowy rok rowerowo tak, jak to poznańskiemu cykliście przystoi. Zapakował więc Roweromaniak aparaty dwa (jeden duży drugi mały) i pojechał. Dzionek był przyjemny, bez wiatru, deszczu i śniegu, co skłoniło również innych cyklistów do spacerku i nad Rusałką zebrało się ich kilka setek - w odczuciu Roweromaniaka najwięcej z dotychczasowych powitań roku. Aby uniknąć powtórek prowadzący zarządził w tym roku objazd Rusałki w kierunku przeciwnym, niż w latach poprzednich. Spowodowało to najwyraźniej zamęt w zmęczonych sylwestrowymi szaleństwami głowach, gdyż przygotowania do startu przedłużały się tak, iż zaczynało się czuć nogach niezbyt przyjemny chłodek. Niemniej po jakimś kwadransie nawet najbardziej oporni zrozumieli, iż mają jechać w drugą stronę i można wreszcie było wystartować. Pod koniec objazdu jeziora grupa rozciągnęła się tak bardzo, że można by policzyć uczestników, jednak dla Roweromaniaka to zbyt duży i zbyt nudny wysiłek - może ktoś z czytelników ma ochotę?

Rowerowe powitanie roku 2018
Corocznym obyczajem cyklistów poznańkich udał się był Roweromaniak nad Rusałkę, co by nakręcić kolejne filmiki z Nowego Roku Rowerowego. I pomimo sakramenckiego - jak na początek stycznia - upału (PLUS 10 stopieńków), nakręcił. Po czym mocno - z racji zbyt solidnego przyodziewku - spocony do domu powrócił i filmiki w ogólnoświatowej pajęczynie naszej powszechnej umieścił.
W tym roku trzy filmiki: dwa ze startu (z dwóch kamer) i jeden pod koniec objazdu jeziora.

Rowerowe powitanie roku 2019
Jak co roku cykliści poznańscy spotkali się w pierwszym dniu styczniowym nad Rusałką co by zmianę kalendarza uczcić i rowerowy rok zainicjować. Pogódka na wyjazd nad jezioro była nieszczególna: deszcz na zmianę z kapuśniakiem, a przy tym silny i porwisty wicher; podobnie też było przy powrocie. Niemniej na czas samej imprezy pani Aura wyluzowała i nad Rusałką pokazała się nawet uśmiechnięta buźka słoneczka. Spowodowało to niekłamaną radość Roweromaniaka jako iż nie musiał chronić obiektywów kamer przed zalaniem i/lub zakropleniem i tym samym mógł uzyskać znacznie lepsze filmiki. niemniej wielu cyklistów najwyraźniej uznało, że są z cukru (a może z soli?) i na deszcz narażać się nie chciało - wszystkich razem przyjechało raptem setka z okładem. Niezbyt wielka liczba uczestników skłoniła nawet Roweromaniaka do popróbowania swych sił w losowaniu fantów: złożył do koszyka karteczkę ze swym nazwiskiem i wygrał kielich i cztery flaszki piwa - wszystko z "Limitowanej edycji pokali z kolekcją zamków polskich". Ponieważ Roweromaniak piwa od wielu lat już nie pije, zdobycz przeznaczył na aukcję charytatywną licząc iż przyczyni się w ten sposób do realizacji jakiegoś zbożnego celu.

Rowerowe powitanie roku 2020
Pierwszego dnia roku 2020 pogoda była dla cyklistów łaskwą, toteż ci zjechali nad Rusałkę nad wyraz licznie: było ich dobrych parę setek. Zimy nie było, więc i lubionych przez Roweromaniaka zimowych atrakcji brakło, co sprawiło, że Roweromaniak ledwie start do tradycyjnego objazdu jeziorka i nakręcił i zaraz pojechał w stronę pieleszy domowych, po drodze dokręcając jeszcze filmik cyklistów w pobliżu miejskiego krańca Rusałki. Filmików jednak z razu mu się nie chciało opracowywać, więc publikuje dopiero teraz (15 kwietnia)[6].

Rowerowe powitanie roku 2021
Za sprawą koronowanego wirusa ogólnoświatowego po raz pierwszy od niepamiętnych czasów nad Rusałką nie odbyło się oficjalne powitanie roku rowerowego, niemniej nad Rusałką ludziów było jak mrówków, w tym cyklistów takoż małe co-nieco, w wieku od przedszkolnego do emerytalnego. Roweromaniak - a jakże - był również, jednakże krócej i bez tradycyjnej herbatki w termosie, której i tak nie byłoby gdzie wypić, chociażby z racji zakazu siadania przy stoliku gdyż - jak wiadomo - stolik na wolnym powietrzu jest główną wylęgarnią wirusów, przynajmniej w pislandii.
Nie ma jednak tego dobrego co by na lepsze nie wyszło, więc Roweromaniak nie mając do uwiecznienia peletonu ruszającego w objazd jeziora mógł PO RAZ PIERWSZY nakręcić filmik z powitania roku z samym sobą w roli głównej, co też z ochotą uczynił.
Pogoda była dość ponura, a słoneczko ukazać się nie chciało. Był też niewielki mrozik, który pokrył Rusałkę ciniutką warstwa lodu oraz - co przyjemniejsze - zmroził na kamień błocko na ścieżkach dookoła jeziora masowo występujące.

Rowerowe powitanie roku 2022
Po mrozach sprzed niecałego tygodnia pozostały już tylko wspomnienia, po śniegu takoż, a to za sprawą dawno niewidzianego wyjątkowo gwałtownego ocieplenia (było -14, jest +10), w wyniku którego noworoczny wyjazd nad Rusałkę mógł odbyć Roweromaniak w stroju raczej wiosennym: bez termo-coś-tam, bez termosu z herbatą i w zwykłych dżinsach. Lejący od sylwestrowego ranka deszcz rozmroził ziemię powodując łatwiejsze wchłanianie solanki z roztopionego śniegobłota, co zdecydowanie ułatwiło poruszanie się bicyklem po ziemnych ścieżkach wokół Rusałki. Deszczyk był też uprzejmy zmniejszyć na czas wyjazdu intensywność a nad samym jeziorem wręcz na godzinkę zaniknąć. Pani Aura płatała też dziwne figle z mgłą, raz gęstą - wręcz namacalną, raz zanikającą, a niekiedy przeradzającą się w mżawkę.
Podobnie jak rok wcześniej oficjalnego powitania roku nie było, jednak kilkudziesięciu cyklistów deszczu się nie przestraszywszy pojawiło się nad jeziorem i ruszyło w tradycyjną rundkę dookoła, a Roweromaniak tradycyjnie objazd ten sfilmował i w internetach zamieścił. Roweromaniak nie zdawał sobie dotychczas sprawy z jaką niechęcią widziani są cykliści nad Rusałką: gdy tylko zbierze ich się zbyt wielu, odprawiani są natychmiast na miejsce straceń, co wyraźnie widać na załączonych fotkach.
Wracając przetestował Roweromaniak najnowszą poznańską drogę rowerową wzdłuż ul. św. Wawrzyńca biegnącą. Okazała się wygodna: asfaltowa, równa i gładka na tyle, że Roweromaniakowi nie udało się utrzymać tempa na tyle małego, aby stabilizator w kamerze rowerowej poradził sobie z wygładzaniem nakręconego filmiku - przy przekraczaniu 10 km/h drgania kamery stają sięzbyt duże. Trzeba chyba pomyśleć o stabilniejszym jej zamocowaniu.

Rowerowe powitanie roku 2023
Pierwszy styczniowy dzionek z pogodą niewymagającą czapek i rękawiczek ściągnął nad Rusałkę tłumy cyklistów nigdy wcześniej na powitaniu roku niewidziane - niektórzy przyjechali w krótkim rękawku - bijąc rekordy z lat 2017 i 2020 na głowę. Do wyjątkowej frekwencji przyczyniło się też zniesienie kretynizmów kowidowych: maseczek i zakazów zgromadzeń. Z tegorocznym objazdem jeziora był jednak pewien kłopot: wielu cyklistów - pomimo ponagleń prowadzącego -zamiast ruszać zatrzymywało się i witało z dawno niewidzianymi znajomymi wydłużając start, rozdzielając grupę na kawałki i uniemożliwiając Roweromaniakowi udokumentowanie całości przejazdu. Przedłużenie startu uniemożliwiło też nakręcenie drugiego filmiku z krańca jeziora - Roweromaniak nie zdążył dojechać na miejsce przed peletonem. Ponadto rozciągnięcie peletonu i poszatkowanie go na kawałki spowodowało, że Roweromaniakowi zabrakło miejsca na karcie pamięci i na drugim filmiku zarejestrował tylko część rowerzystów jadących w kilku osobnych grupkach.

[Data utworzenia: 01 stycznia 2014]


t14A6. Poznańskie rowerowe powitanie roku

Przypisy:
[1] Prezydent Poznania zmienił imię z "Ryszard" na "Lech" darowując kosztujący blisko miliard stadion klubowi o tej nazwie.
[2] Wygrałem: mapnik do zawieszenia na szyi, smycz, opaskę odblaskową do założenia na rękę (lub na nogę, jeżeli nie jest się zbyt grubo ubranym), długopis i ołówek; wszystko opatrzone poznańskim logo i zapakowane w gustowną torebkę z takimż rysunkiem.
[3] Zgodnie z nagłośnianą od pewnego czasu rzekomą inkaską przepowiednią w dniu 20 grudnia 2012 roku (lub coś koło tego) ma nastąpić koniec świata. Inkowie co prawda o niczym takim nie wiedzieli - data oznacza jedynie koniec okresu rozliczeniowego w kalendarzu inkaskim - jednak przepowiednia się rozprzestrzenia i zapewne za rok będzie o niej głośno, jak zresztą o wielu wcześniejszych.
[4] W chwilę po napisaniu tego postu podczas zapisu kopii rezerwowej padł "twardziel", na którym zapisywałem kopię (Samsung 2TB); nie był zbyt stary - jeszcze dwa lata temu był głównym dyskiem mojego komputera.
[5] Kupiony wiosną 2007 roku komputer był wówczas zdecydowanie z górnej półki i jego przeróbki ograniczały się do wymiany dysków (na startowy SSD, roboczy magnetyczny 4 TB i stację dysków zewnętrznych na potrzeby tworzenia kopii) oraz usunięcia analogowej karty telewizyjnej z powodu rezygnacji z usług kablówki - jedynego dostawcy analogowego sygnału telewizyjnego (pozostała nadal karta cyfrowa).
[6] Gdyby nie związane z koronawirusem ograniczenia w poruszaniu się po kraju filmiki czekałyby zapewne jeszcze dłużej - Roweromaniak byłby w terenie.

Powiązania 


Zobacz: Zdjęcia z rowerowych powitań roku: [wszystko], [wybrane], filmy, [2003], [2004], [2009], [2010-wybrane] i [2010-wszystko], [2011-wybrane], [2011-wszystko], [2012-wybrane], [2012-wszystko], [2013], [2014], [2015], [2016], [2017], [2018] i [2019], [2020], [2021], [2022], [2023], [2024].