Roweromaniak jak zapowiedział w sobotę (4 września 2010) pyr z gzikiem skosztował, jednakoż nie na Święcie Pyry, lecz w domu, na niedzielny obiad. W miejscu, gdzie święto odprawiano co prawda był (i to dwukrotnie), miał też paszport Pyrlandii do spożycia darmowej pyry uprawniający, jednak nie miał zupełnie ochoty stać w długaśnej kolejce do pyr prowadzącej. Wraz z Roweromaniakiem była też Żona Roweromaniaka oraz mnogie tłumy mieszkańców Pyrlandii zwabionych zapowiadanymi atrakcjami: zupką chmielową dla tatusiów (łatwiej dostępną niż gzik z pyrami; o mamusiach za zupką tą zazwyczaj nieprzepadających zapomniano), zamkami dmuchanymi i kucykami dla dziatwy, tudzież muzyczką likwidującą bezrobocie wśród lekarzy-audiologów oraz (na zakończenie) pokazem ogni sztucznych dla uczczenia XXX-lecia Solidarności przygotowanym, który całkiem zgrabnym i ciekawym się być okazał.| [Data utworzenia: 05 września 2010] |
t149E. Święto Pyry Poznańskiej a. d. 2010
|
