Poznań / Malta
Artykuły: t148Y. Ekonomiczny marsz na piątkę
A więc stało się! Pojawiło się przypiekające słoneczko na przemian z ulewnym deszczem i zimnym wiatrem - słowem wiosna nawiedziła gród Przemysła. Wiosna wyczekiwana przez Żonę Roweromaniaka z utęsknieniem tak wielkim, iż gdy wreszcie przyszła, przysłoniła jej wszystko i napełniła energią tak niezwykłą, iż postanowiła (żona, nie energia) wybrać się w palmową niedzielę nad Maltę w celu obejścia jej dookoła z kijkami w rękach, do czego zachęcał rektor poznańskiego Uniwersytetu Ekonomicznego. Wpisowe kosztowało 15 peelenów, dojazd taryfą na start - 25, ale wizja chwały i obiecywany "bogaty pakiet startowy" kusiły, spać Żonie Roweromaniaka nie dając i tym samym wyrywając z objęć Morfeusza również Roweromaniaka - o (co najmniej) godzinę wcześniej, niż w niedzielę wypada. Chcąc-niechcąc wydobył Roweromaniak swój bicykl z mroku piwnicznego i pojechał zobaczyć, jak też rektorski marsz wygląda. A wyglądał nieciekawie: informacji brak (nikt z obsługi nie wiedział nawet gdzie będzie start, a był 300 metrów od miejsca rejestracji), "pakiet startowy" w zasadzie nie istniał[1], chętnych kijkowców stawiło się ledwie kilkudziesięcioro. Niemniej pamiątkowy medal i zasłużona chwała pozostaną Żonie Roweromaniaka na pamiątkę - przyszła w założonym czasie, nie była ostania i miała jeszcze siły, aby wrócić wzdłuż Malty do tramwaju przy rondzie Śródka, co przedłużyło spacerek do niebagatelnych ośmiu kilometrów.
[Data utworzenia: 13 kwietnia 2014]


t148Y. Ekonomiczny marsz na piątkę

Przypisy:
[1] Na "bogaty pakiet startowy" składały się:

  • biała koperta formatu A4 z wypisanym numerem startowym uczestnika, a w niej:
  • worek na ubiór (gdyby ktoś chciał się przebrać i zostawić ciuchy na mecie),
  • naklejka z numerkiem do przyklejenia na worek,
  • numer startowy (kartka A5 w foliowej obwolucie),
  • cztery agrafki (do przypięcia numeru),
  • trzy ulotki reklamowe oraz
  • kupon "na bezpłatne badanie medyczne dla uczestnika nordic walking (...) ważny tylko w dniu imprezy"; ciekawe, czy ktoś z uczestników zdecydował się - zmęczony i spocony po marszu - skorzystać...
    Po marszu "kijkowiec" mógł liczyć na butelkę wody (0,5 litra) oraz kawę lub herbatę do wyboru, otrzymał też (porządny, solidny, metalowy) medal. Różnica w traktowaniu "kijkowców" i biegaczy startujących godzinę później na tym samym dystansie była uderzająca - na tych ostatnich rzeczywiście czekały pakiety startowe...
    Zdaniem Roweromaniaka taka dyskryminacja świadczy jak najgorzej tak o rektorze, jak też o sponsorach (Volkswagen i PKO).

    Powiązania 

    Zobacz: Wszystkie zdjęcia tej serii.