Skończył się grudzień roku 2010, a wyjątkowo piękna i śnieżna ubiegłoroczna zima ustąpiła (chwilowo?) paskudnej jesieni. Musiał więc Roweromaniak jechać na rowerowe powitanie roku w siąpiącym deszczu, po ulicach zalanych solanką zżerającą mu z pomlaskiwaniem rower i buty. Jednak powitanie było jubileuszowe (gdyż piętnaste), zatem obecność obowiązkowa, nadto wizja poczęstunku chlebem ze smalcem zbytnio kusiła, aby mógł Roweromaniak w domu pozostać. Rowerzystów stawiło się kilkudziesięciu, władz miejskich nie reprezentował nikt (następne wybory dopiero za cztery lata), pojawiła się w zamian telewizja, pierwszy raz na żywo wstawkę z imprezy w ogólnopolskim TVP-Info prezentująca. Telewizja pojawiła się zresztą zbyt wcześnie - pół godziny przed rozpoczęciem powitania na trzynastę godzinę roku 2011 zaplanowanego, gdy cyklistów jeszcze zbyt wielu nie było; pozostała jednak czas jakiś i materiał do lokalnych wydań wieczornych uzupełnić mogła.