Zapowiadany w piątek (11 stycznia 2013) wyjazd w celu wymodlenia zimy u Pani Aury udał się Roweromaniakowi doskonale i to pomimo faktu, iż na Łysą Górę nie dojechał. Nie musiał - Pani Aura zgodziła się z argumentami Roweromaniaka natychmiast, gdy o wyjeździe usłyszała i dla zademonstrowania swojej dobrej woli sypnęła śniegiem już w nocy wyjazd poprzedzającej, utrzymując opady aż do powrotu Roweromaniaka do Poznania w dniu następnym z drobną jedynie przerwą nocną, podjętą (jak później wyjaśniła) w celu poparcia idei biwaków zimowych w styczniu - Roweromaniak spał bowiem pod gołym niebem i Pani Aura nie chciała go przysypywać nocą zbyt grubą warstwą śniegu, co by do zimowej turystyki nie zrażać. W niedzielę, po konsultacjach z Roweromaniakiem, Pani Aura podała do publicznej wiadomości swoją decyzję o następnych opadach śniegu i obniżeniu temperatury tak, aby śnieg poleżał przez dni kilka. Roweromaniakowi decyzja ta w zupełności odpowiadała, mógł więc z czystym sumieniem poniechać ciągania Pani Aury po sądach i męczenia gusłami na Łysej Górze odprawianymi. Za sprowadzenie śniegu wielkopolskie dzieci mające właśnie ferie będą Roweromaniakowi niewątpliwie wdzięczne, chociaż drogowcy niekoniecznie!