Przypis 1
Roweromaniak co do sympatyczności wiewiórek zgłasza zazwyczaj zdanie odrębne i to już od wielu lat, gdy podczas noclegu w czasach studenckich na taborisku w Moku widział namiot przegryziony przez tych złodziejaszków i musiał się od nich opędzać przy każdym spożywanym posiłku. Wiewióry były tak bezczelne, że odwrócenie się na kilka sekund od pozostawionej kromki chleba chociażby po to aby dopilnować palącego się juwla (maszynki benzynowej), kończyło się bezpowrotna utratą jedzenia.