x100-7.  Gospoda pod buckiem 25/26 października 2016 [25/10/2016]

Ostatni nocleg październikowego spacerku przyszło Roweromaniakowi przygotowywać po ciemku - w końcu października dni są już krótkie, a resztkę światła zjadły grzyby, a raczej ich zrywanie. Gdy dostrzegłem rosnącą sowę (kanię), musiałem zatrzymać bicykl, zejść zeń, ustawić pojazd, podbiec do lasu, oczyścić grzybka, schować go, wsiąść na siodełko i już mogłem jechać następne 30 metrów do kolejnej sowy. A że grzybów w roku 2016 za dużo nie jadłem, nie mogłem odpuścić...
Odszukanie po ciemku w lesie dogodnego miejsca pod namiot: równego, bez uwierających w tyłek szyszek, gałęzi czy kamieni, w dodatku suchego i osłoniętego od wiatru do łatwych nie należy, gdy więc dostrzegłem ładnego buczka z nieporośniętą ziemią wokół zdecydowałem się błyskawicznie. Po kwadransie namiocik już stał, a ja popijałem resztkę ugotowanej w południe herbatki. Nocleg był rzeczywiście wygodny, tym bardziej, iż deszcz - po 20-godzinnej ulewie - łaskawie przestał padać kilka godzin wcześniej. Niemniej rankiem (szósta z minutami) jechał jakiś dostawczak, którego kierowca tak się zdziwił na widok namiotu, że nie tylko zatrzymał pojazd, lecz nawet cofnął aż pod namiot, aby sprawdzić, czy na pewno wzrok nie spłatał mu figla.
ps. Niespodziewany minus noclegu na miękkich liściach buczyny objawił się dopiero w domu, podczas czyszczenia namiotu: otóż stare liście bukowe kruszą sie na drobny pył, który wciska się w pory podłogi namiotu i jest trudny do usunięcia - standardowe wycieranie ścierką nie wystarcza.

t2001Y. Gospoda pod buckiem 25/26 października 2016