x010-6.  Smok w centrum Poznania [06/08/2009]

Czyhają na nas wszędzie... Nieustraszone. Nieubłagane. Niezwyciężone. Okrutne i przebiegłe.
Roweromaniak wraz z żoną gościli niedawno przybyłą aż z Kijowa rodzinę Żony Roweromaniaka; uradzili więc, co by rodzince gród nasz nieco przybliżyć. Żona Roweromaniaka zaproponowała na pierwszy ogień palmiarnię, jako że to blisko, ciekawie i łatwo dojechać, a Roweromaniak ochoczo się zgodził, gdyż dawno w palmiarni nie był. Wsiadł więc na rower i do parku prezydenckiego się udał. Nie zdążywszy nawet w spokoju papieroska dopalić doczekał się wkrótce, jako że bimba wnet podjechała, reszty wycieczki. Oddawszy należny hołd Wilsonowi ruszyliśmy spacerkiem w stronę palmiarni. Widząc zbliżającą się od drugiej bramy wycieczkę przyspieszyliśmy, co by tłoku przy kasie uniknąć i nabywszy bilety nie mieszkając do szklanego pawilonu weszli. Na początek wybraliśmy do obejrzenia szklarnię, w której niewielu zwiedzających widać było, niezastanowiwszy się wprzódy, dlaczego takie pustki w tym miejscu panują. A było tak, gdyż u wejścia do pomieszczenia

czyhał (i dychał) straszliwy smok

Za nierozwagę swą mogliśmy drogo zapłacić, gdyby nie fakt, iż smok był z rodzaju grzecznych i nie chcąc się okazać gburem wobec zagranicznych gości, raczył był poczekać z posiłkiem na wycieczkę złożoną z dziewic miejscowych - goście Roweromaniaka mają dwie córki w wieku dla smoka odpowiednim.

tzo03. Smok w centrum Poznania