i003-3.  Hotelowa Bułgaria i Rumunia a.d. 2013 (3) [14-28/VI/2013]

Problemem hoteli, w których spaliśmy nie było niedoinwestowanie czy też dekapitalizacja budynku, lecz powszechny postkomunistyczny tumiwisizm osób odpowiedzialnych za funkcjonowanie obiektu: partactwo rzemieślników i brak nadzoru ze strony kierownictwa. W jaki inny sposób można wytłumaczyć

  • zapchane odpływy wody w nowowyremontowanych łazienkach;
  • "przymocowanie" rury odpływowej do zlewu taśmą izolacyjną (hotel Grand w Kazanłyku);
  • przymocowanie ławeczki do ściany balkonu wkrętami 5 mm (kołek 7 mm), zdolnymi utrzymać ciężar ptaka, lecz niemającymi szans na utrzymanie ciężaru dziecka, o dorosłym grubasie nie wspominając (hotel jw.);
  • powszechnie spotykane błędy w instalacji korków sprzężonych z baterią oraz ich naprawę przez wyrwanie korka;
  • poprowadzenie nowej instalacji antenowej tak, że trafiła prosto w gniazdko elektryczne niszcząc doprowadzenie prądu z jednej strony pokoju (zasilało klimatyzator i telewizor) i naprawienie tego przez ucięcie kabla od klimatyzatora oraz doprowadzenie prądu do TV przedłużaczem z przeciwległej ściany (przez środek pokoju; hotel Elizeu w Bukareszcie)?
    Wszystkie te usterki występowały na początku sezonu (koniec czerwca), w hotelach nieobciążonych nadmiarem gości (poza naszą grupą zazwyczaj nie było nikogo, lub było co najwyżej kilka osób). No cóż, jak w polskim wojsku: sztuka się liczy!