i003-1.  Hotelowa Bułgaria i Rumunia a.d. 2013 (1) [14-28/VI/2013]

Większość z hoteli, w których spaliśmy była niedawno remontowana i z zewnątrz przedstawiała się zupełnie przyzwoicie. Przyzwoicie wyglądały też pokoje - niestety, jedynie na pierwszy rzut oka. Powszechnymi dolegliwościami były źle działające instalacje w łazienkach:

  • słaby odpływ wody w zlewie i/lub w kabinie prysznicowej (o ile jest kabina) lub wannie,
  • brak lub niedziałający korek w zlewie;
  • głośny i niedający się wyłączyć wentylator.
    Powszechne były też:
  • zbyt mała ilość wind - jedynie hotel w Warnie miał ich dostatecznie dużo (trzy dla klientów i dwie techniczne), w innych zazwyczaj była jedna czteroosobowa, co powodowało kolejki podczas zakwaterowania grupy (Roweromaniak czterokrotnie rezygnował z windy woląc tachać walizy schodami zawsze, gdy tylko miał pokój niewyżej, niż na trzecim piętrze);
  • hałas dobiegający z knajp hotelowych czynnych do trzeciej w nocy;
  • hałas na stołówce - nawet rano musiał być włączony telewizor;
  • w dwóch przypadkach nie działała klimatyzacja (raz w ogóle - Bukareszt), raz działał wentylator, lecz wdmuchiwał nieschłodzone powietrze; ponadto w jednym przypadku wydajność klimatyzacji była niewystarczająca, co wraz z hałaśliwą pracą urządzenia sugerowało zbliżającą się awarię.

    Rekord pobił ładnie wyglądający i pięknie położony hotel w Melniku:

  • Ze względu na zbyt mało wytrzymałą drogę (skarpa wzmocniona starym murem oporowym) autobus zatrzymał się ok. 250 m przed hotelem i walizki trzeba było ciągnąć po stromej drodze brukowanej nierówną granitową kostką.
  • Do recepcji trzeba było podejść po schodach (wysokość pierwszego piętra).
  • Do pokojów też trzeba było iść po schodach (1..2 piętra).
  • Z korytarza do pokoju były jeszcze dwa schodki (we wnęce drzwiowej, bezpośrednio przed drzwiami; w pokojach z lewej strony korytarza, po prawej schodków nie było).
  • Prysznic nie miał ani wanny ani brodzika - woda spływała bezpośrenio na podłogę łazienki.
  • Znajdujący się na środku podłogi odpływ był zapchany - po wzięciu przez Żonę Roweromaniaka prysznica przez pięć godzin łazienka była zalana - na podłodze stała warstwa 2-3 cm wody uniemożliwiając korzystanie z toalety i umywalki.

    Nie mniej warto było, ale na wypoczynek do Bułgarii ani Rumunii się nie wybieramy.