Y000-1.  Z cyklu "Teraz Kosowo": Śmietnik narodowy [14-02-2022]

Teraz Kosowo było nazwą z jednego z dwóch tegorocznych (2016) objazdów wakacyjnych, na które wybrali się Roweromaniakostwo. Szczęściem pobyt w Kosowie nie był zbyt długi - trwał tyle, ile potrzeba dla obejrzenia (nieomal) wszystkich serbskich cerkiewek wpisanych na listę unesco i (pobieżne) stolicy Kosowa - Prisztiny. Dłuższy pobyt byłby dla normalnego Europejczyka byłby trudny do zniesienia, a to ze względu na niewyobrażalny brud panujący w Kosowie. I nie chodzi mi tu o kurz, pył, piach czy podobne naturalne odpady, lecz o sterty śmieci leżące wzdłuż dróg, w lasach, nawet w parkach narodowych. Po prostu Kosowarzy[1] mają wdrukowany w mózg mechanizm pozbywania się śmieci poprzez wyrzucenie ich w miejscu, gdzie się obecnie znajdują, lub - gdy chcą pozbyć się odpadków domowych - wywiezienia ich do lasu czy wyrzucenia na pobocze najbliższej drogi. Podobno w szkołach jest w Kosowie przedmiot w rodzaju dbałość o środowisko naturalne, jednak muszą minąć (czytaj: wymrzeć) ze dwa pokolenia, zanim coś na prowincji się zmieni. W centrach dużych miast jest lepiej - są np. kosze, ulice są sprzątane, jednak dotyczy to jedynie ulic reprezentacyjnych. Na podwórkach, parkingach, placach śmieci są wszechobecne.
Niechlubny rekord śmietniskowy mieliśmy okazję oglądać na postoju przy wjeździe do parku narodowego Szar Płanina (wieś Prevallë) - ilość śmieci i rozmiar zapaskudzonego terenu były niewyobrażalne. W syfie tym stało wesołe miasteczko, trwała zabawa, a na łące obok przechadzali się ze stoickim spokojem mieszkańcy, bawiły się dzieci i psy - wszystko wśród stert plastikowych butelek, worków foliowych, papierów i podobnego badziewia.

Przypisy:
[1] Większość mieszkańców Kosowa stanowią Albańczycy, jednak obecnie (2016) nawet mieszkańcy Albanii nazywają ich Kosowarami - nie chcą się z nimi utożsamiać, głównie ze względu na kiepską opinię, jaką mają o swoich kosowskich rodakach.

txB90. Z cyklu "Teraz Kosowo": Śmietnik narodowy