Y000.  Blubr plastikowy 

Czy ktoś wierzy, że wycinanie drzew aby zastąpić w samolocie używane dotychczas kiepskie plastikowe sztućce beznadziejnymi sztućcami drewnianymi (sic!) spowoduje że plastiku w górach Ekwadoru będzie mniej? Roweromaniak w to wątpi
Czy ktoś wierzy, że zastosowanie niedających się wygodnie odkręcać zakrętek do butelek plastikowych sprawi, że nad morzem, na pustyni czy też w górach plastiku będzie się walało mniej? Roweromaniak w to wątpi
Bezmyślne kultura jednorazówek bez edukacji i zmiany prawa sama się nie zmieni. Nie zmienią jej też idiotyczne przepisy europejskie jak np. papierowa słomka do napojów pakowana (podobno ze względów higienicznych) w zgrzewaną folię czy też niedające się odkręcić zakrętki do butelek powodujące totalny wkórw użytkowników. Plastik sam do lasu czy na pole nie przychodzi!

A kaucji na walające się po parkach "małpki" jak nie było, tak nie ma

.

 Y000-1.  Z cyklu "Teraz Kosowo": Śmietnik narodowy [14-02-2022]
Teraz Kosowo było nazwą z jednego z dwóch tegorocznych (2016) objazdów wakacyjnych, na które wybrali się Roweromaniakostwo. Szczęściem pobyt w Kosowie nie był zbyt długi - trwał tyle, ile potrzeba dla obejrzenia (nieomal) wszystkich serbskich cerkiewek wpisanych na listę unesco i (pobieżne) stolicy Kosowa - Prisztiny. Dłuższy pobyt byłby dla normalnego Europejczyka byłby trudny do zniesienia, a to ze względu na niewyobrażalny brud panujący w Kosowie. I nie chodzi mi tu o kurz, pył, piach czy podobne naturalne odpady, lecz o sterty śmieci leżące wzdłuż dróg, w lasach, nawet w parkach narodowych. Po prostu Kosowarzy[1] mają wdrukowany w mózg mechanizm pozbywania się śmieci poprzez wyrzucenie ich w miejscu, gdzie się obecnie znajdują, lub - gdy chcą pozbyć się odpadków domowych - wywiezienia ich do lasu czy wyrzucenia na pobocze najbliższej drogi. Podobno w szkołach jest w Kosowie przedmiot w rodzaju dbałość o środowisko naturalne, jednak muszą minąć (czytaj: wymrzeć) ze dwa pokolenia, zanim coś na prowincji się zmieni. W centrach dużych miast jest lepiej - są np. kosze, ulice są sprzątane, jednak dotyczy to jedynie ulic reprezentacyjnych. Na podwórkach, parkingach, placach śmieci są wszechobecne.
Niechlubny rekord śmietniskowy mieliśmy okazję oglądać na postoju przy wjeździe do parku narodowego Szar Płanina (wieś Prevallë) - ilość śmieci i rozmiar zapaskudzonego terenu były niewyobrażalne. W syfie tym stało wesołe miasteczko, trwała zabawa, a na łące obok przechadzali się ze stoickim spokojem mieszkańcy, bawiły się dzieci i psy - wszystko wśród stert plastikowych butelek, worków foliowych, papierów i podobnego badziewia. Galeria: txB90.

 Y000-2.   [05-06-2016]
Będąc w Ekwadorze odwiedził Roweromaniak zagrodę indiańską. Był to dom wyselekcjonowany przez przewodnika ekwadorskiego z organizacji zajmującej się pomocą tubylcom, a jego gospodarze byli o wizycie uprzedzeni. Mimo to nikt nawet nie pomyślał, aby zamieść podwórko i pozbierać walające się plastikowe odpadki, głównie jednorazowe kubki i sztućce. Indianie tych sztućców i kubków nie kupują - dostają je w ramach pomocy: wcześniej jadali palcami jedzenie ułożone na liściach, wyrzucając zużyte "talerze" na podwórko; z plastikiem postępują dokładnie tak samo. I żadne zakazy tego nie zmienią dopóki organizacje będą im dostarczać jednorazówki niezależnie od tego jak z nimi postępują - gdyby nowe dostawali zwracając worek starych, może coś by się zmieniło. Galeria: txD1H.

 Y000-3.   [14-02-2022]
Tunezja okazała się krajem paskudnie zaśmieconym plastikowymi opakowaniami wszelkiej maści. Plaże hotelowe są sprzątane i raczej czyste, jednak wystarczy tylko wyjść nieco dalej, na tereny wspólne czyli niczyje, aby móc podziwiać pełne piękno plastikowego krajobrazu. Na terenach prywatnych zakrytych przezd turystami bywa podobnie. Sądząc z powszechnego wyrzucania odpadków na ulicę, co Roweromaniak mógł osobiście podziwiać, sytuacja może się jedynie pogarszać. Dopóki rodzice nie zaczną zwracać dzieciom uwagi, że puszki po napoju nie należy wywalać za siebie, nic tu się nie zmieni, a nawet gdy zaczną, muszą wymrzeć dwa pokolenia, aby była szansa na zmianę. I proszę mi tu nie mówić, że to jakieś arabstwo: u beduinów wyglądało to identycznie. Galeria: txEA9.

Przypisy:
[1] Większość mieszkańców Kosowa stanowią Albańczycy, jednak obecnie (2016) nawet mieszkańcy Albanii nazywają ich Kosowarami - nie chcą się z nimi utożsamiać, głównie ze względu na kiepską opinię, jaką mają o swoich kosowskich rodakach.

3999. Blubr plastikowy