2420-1.  Największe ciacho świata [02/05/2008]

Majowy łykend w Wolsztynie, rozdział 1.
Żona Roweromaniaka, osoba rozmiarów niezbyt dużych jednak słusznych, oznajmiła mi ostatnio postanowienie swoje, może nie specjalnie nowe, lecz dla znanego łasucha, jakim jest Roweromaniak, wielce zatrważające: Oto na domowy indeks trafiły co smaczniejsze składniki wyżerki, jak schaboszczak z kapustą, boczek wędzony, ciasta i ciasteczka oraz inne łakocie jako rzekomo niezdrowe; wszystko to ma być objęte zakazem wnoszenia do dom i podawania na stół! Ponieważ Żona Roweromaniaka jest osobą stanowczą i przez kilka dni w swoich zamiarach wytrwać potrafi, musiałem byt swój na czas długiego majowego łykendu zabezpieczyć i, przypomniawszy sobie o pięknym pomyśle wolsztyńskim, w te odległe strony Wielkiej Polski się udać: We Wolsztynie mianowicie postanowili stworzyć ogromne ciacho, rozdzielić je między wszystkich chętnych i wspólnie pożreć. Można było zatem nie tylko jeść bez wyrzutów sumienia (i żoninych), lecz jeszcze samopoczucie sobie poprawiać myślą, iż się do uwiecznienia grodu w Xsiędze człek przyczynia: aby miasto do Xsięgi wpisane zostało, niezbędna była całkowita i zupełna konsumpcja ciacha, którego było 45 cetnarów lwowskich w jednym kawałku.

1081A. Największe ciacho świata